Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 08 z dnia 19.02.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
7. Gryfiński Festiwal Miejsc i Podróży „Włóczykij”
Zmarł przyjaciel Polski
Do zrobienia jest jeszcze mnóstwo
Wkrótce ruszy duża budowa
Walczą o mandat
Canis lupus ma co jeść
Co jeszcze chcemy wiedzieć o śmieciach?
Miasta nam bliskie, choć z oddali
Trzcińsko za wiatrakami
Znów laury w Myśliborzu
„Zapraszamy na ławeczkę” - odpowiedź Urzędu Miejskiego w Chojnie na tekst z nr. 7
Sport

SPORT

Minister nagrodziła trenera
Nagrodę Indywidualną Drugiego Stopnia za szczególne osiągnięcia w pracy szkoleniowej w roku 2011 otrzymał od minister sportu i turystyki Joanny Muchy trener Klubu Bokserskiego Garda Chojna Jarosław Przygoda. Przypomnijmy, że właśnie w 2011 roku jego podopieczny Eryk Giermak zdobył mistrzostwo Europy młodzików. Rok później Giermak i Justyna Pietras przywieźli złote medale z Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży
Przy okazji Przygoda wyraził swe rozczarowanie podziałem gminnych pieniędzy na sport w bieżącym roku. Ma żal, że jego klub dostał mniejszą dotację, mimo osiąganych wyników i trwających przygotowań zawodników do imprez najwyższej rangi. - Rozmawiałem z burmistrzem Fedorowiczem i otrzymałem informację, że spróbuje zwiększyć dofinansowanie - oznajmił Przygoda.
W ostatnim czasie najlepszy bokser Gardy - Eryk Giermak wygrał turniej na Ukrainie. A w pierwszym tygodniu lutego siedmiu zawodników tego klubu przebywało z kadrą wojewódzką na zgrupowaniu w Grudziądzu. Trening miał charakter siłowo-wytrzymałościowy. Szkolenia prowadzili trenerzy kadry wojewódzkiej: Karol Chabros i Jarosław Poznalski (kadra mężczyzn) oraz Jarosław Przygoda (kadra kobiet).
(tekst i fot. rr)


Następna wygrana
W kolejnym meczu II ligi piłkarzy ręcznych Energetyk Gryfino wygrał w sobotę u siebie z Tytanami Wejherowo 28:23. Inne wyniki: AZS UKW Bydgoszcz - Szczypiorniak Olsztyn 34:25, Sokół Gdańsk - MKS Grudziądz 34:21, LKS Kęsowo-OSM Chojnice - AZS UWM Olsztyn 20:22, Sambor Tczew - BS Korona Koronowo 36:28, MKS Brodnica - GKS Żukowo 30:27. W tabeli przewodzą AZS Bydgoszcz i Energetyk - po 30 pkt. Następny mecz gryfinianie zagrają 23 lutego w Olsztynie.


Walentynkowa siatkówka
Cztery żeńskie drużyny startowały na bańskim parkiecie w Walentynkowym Turnieju siatkarskim. W meczu otwarcia zagrało Libero Banie z UKS 15 Szczecin. Po pierwszym, gładko wygranym przez gospodynie secie, wydawało się, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Ale kilka błędów i przewaga punktowa Piętnastki była nie do odrobienia. Dopiero w końcówce drugiego seta bańskie siatkarki wróciły do właściwej gry. Wygrany 15:8 tie-break był już pod kontrolą naszych dziewcząt. Pozostałe mecze przebiegały na równie dobrym poziomie i obfitowały w wiele sportowych emocji. Po blisko sześciogodzinnej rywalizacji „każdy z każdym” pierwsze miejsce zajęło Libero przed siatkarkami UKS Bukowe 29 Szczecin, Piętnastką i Piastem Pyrzyce. Za najlepszą zawodniczkę turnieju uznano Weronikę Białek z Libero. Inne wyróżnienia indywidualne otrzymały: Zuzanna Szynkowska (15 Szczecin), Natalia Kujawa (Bukowe), Aleksandra Wasilewska (Piast) i Karolina Bucińska (Libero). Nagrody ufundował Jarosław Warchoł - właściciel firmy Silver Trofea Sportowe.
Kolejne mecze żeńskiej minisiatkówki już w najbliższą sobotę w sali ZS w Baniach. W ramach Zachodniopomorskiego Mini Volley Cup 2013 i KINDER + 2013 rozegrany zostanie turniej klas szóstych z udziałem najlepszych drużyn ze Szczecina. Na zdjęciu od lewej fundator nagród Jarosław Warchoł, najlepsza zawodniczka turnieju Weronika Białek i trener Libero Banie Andrzej Wołoszyn.


O sporcie małym i dużym
Rozmowa z dyrektorem Młodzieżowego Ośrodka Sportowego w Gryfinie i zarazem prezesem Zachodniopomorskiego Związku Lekkiej Atletyki Janem Podleśnym

„Gazeta Chojeńska”: - Na sesji Rady Miejskiej w Gryfinie usłyszałem o koncepcji połączenia MOS-u z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji i ewentualnie z Laguną. Jak oceniasz tę koncepcję?

Jan Podleśny: - Sądzę, że nie należy burzyć tego, co przez 40 lat dobrze funkcjonuje. Sport szkolny w wydaniu gminnym i powiatowym mamy na wysokim poziomie, dopracowaliśmy się dobrych rozwiązań i szkoda byłoby to zaprzepaścić. Mamy też imprezy masowe, które wrosły w to środowisko. Nie mam nic przeciwko OSiR-owi, bo współpracuje mi się z nim bardzo dobrze, ale przyszłość jest mało przewidywalna, bo zmieniają się ludzie, warunki itp. Można tu wylać dziecko z kąpielą.

- To racja, ale koncepcja łączenia wiązała się z oszczędnościami, które teraz są priorytetem w gminie. Ile się zaoszczędzi, gdyby do tego doszło?

- Ok. 10 tys. złotych.

- Miesięcznie?

- Rocznie.

- To chyba żart, bo ktoś pewnie robił jakieś wyliczenia, gdy rzucił taką koncepcję?

- Jeżeli zostawimy ludzi, którzy dotychczas pracują, to tyle wychodzi, bo zaoszczędzimy tylko na księgowej, która dostaje u nas 800 zł miesięcznie i księgowość przejmie OSiR. To jest odgrzany pomysł byłego radnego Marka Saneckiego, do którego przekonał radnych: Pawła Nikitińskiego i Marka Suchomskiego.

- Zapewne kryje się za tym coś innego.

- Zapewne tak. Można poczynić oszczędności, ale tylko poprzez drastyczne ograniczenie działalności MOS-u.

- Jako szef Zachodniopomorskiego Związku Lekkiej Atletyki jesteś bliżej nowego podziału funduszy na sport, zaproponowanego przez minister Muchę. Twoja dyscyplina znalazła się w pierwszej grupie. Ile na tym zyskacie?

- Jeszcze nie wiemy, bo nie ma konkretów. Nie ma umowy między PZLA a ministerstwem. Jedyny plus na razie jest taki, że możemy wziąć pieniądze za zgrupowania (obozy), które się już odbyły. W nowej koncepcji będzie mniej formalności, procedury prostsze i bardziej elastyczne. W Spale rozmawiałem z wiceprezesem PZLA Henrykiem Olszewskim. Zapoznał mnie z nową formułą szkolenia, która według mnie jest logiczna. Powstaną regionalne ośrodki, np. my będziemy dołączeni do Poznania. Będą trenerzy odpowiedzialni za poszczególne konkurencje oraz ich asystenci - dublerzy, gdyby nagle trener wypadł z gry. Będzie kadra A i jako zaplecze kadra B (wojewódzka) jako potencjalni kandydaci do awansu. Są opracowywane kryteria awansu. To dobra koncepcja, lecz ma też wady. PZLA zajmuje się wyczynem, a zostawia sport klubowy, na dole. Tak więc rodzi się pytanie, jak budować tę piramidę o solidnej podstawie, gdy zaniedbamy sport masowy.

- Więc skąd pieniądze na podstawowe szkolenie?

- No właśnie. Mają zapewnić je kluby, czyli w praktyce samorządy, które będąc w kryzysie, przeznaczają na sport coraz mniej pieniędzy. I co z tą piramidą? Po prostu na górze nie będzie kogo szkolić, bo nie będzie zawodników.

- Sport bez szumu medialnego, bez reklamy, pewnego rodzaju mody nie istnieje. Kto się nie przebije do mediów, ten usycha, choćby urobił się po łokcie. Dam przykład mody chodzenia z kijami. Teraz biegając po lesie, spotykam wiejskie babcie wywijające kijami. Koniec świata! Sądzę, że z marketingiem jesteście głęboko w lesie. W naszym województwie w mediach nie ma imprez lekkoatletycznych. Nieraz jest szokujące, gdy np. po mistrzostwach Polski w maratonie w Dębnie prasa poświęca trzy zdania, nie podając nawet trójki medalistów. Nie macie porządnej strony internetowej, nie zarzucacie mediów imprezami, wynikami.

- To prawda. Trzeba Pawła Bartnika (członka zarządu) namówić, żeby się tym zajął, ale tu znów sprawa rozbija się o pieniądze, bo trzeba byłoby człowieka na etacie, który by pilnował tych spraw. My działamy społecznie, a to są przecież bardzo pracochłonne czynności.

- Jak oceniasz szanse Pawła Pankratowa na zakwalifikowanie się do mistrzostw świata w przełajach?

- Rozmawiałem z trenerem kadry Zbigniewem Rolbieckim i stwierdził, że ma realną szansę, aby znaleźć się w pierwszej piątce mistrzostw Polski, które zarazem będą kwalifikacją. Niedawno mierzyłem mu zakwaszenie po dość intensywnym biegu ciągłym i wyszło, że ma świetne parametry. Dzisiaj jadę z nim na badania wydolnościowe do Szczecina i będziemy mieć więcej danych. Paweł już był na trzech obozach kadrowych i gdyby się zakwalifikował 10 marca, to będzie jeszcze na jednym, bezpośrednio przed mistrzostwami świata.

- Motywacji mu nie brakuje?

- Wręcz przeciwnie, trzeba go hamować, żeby nie przedobrzył. To dojrzały zawodnik, który wie, o co chodzi i nie trzeba go pilnować czy przypominać, żeby czapkę czy rękawiczki wziął na trening.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska