Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 09 z dnia 26.02.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
R. Stec nowym radnym w Chojnie
Owady smakowały
Muzeum w Chojnie bliżej niż kiedykolwiek
Lotniskowe drogi do remontu
Porządki w powiatowej oświacie
Wzlecieć do słońca
Słowiańska po przetargu
W Czelinie Polacy i Niemcy o pierwszym słupie
nad Odrą

Wędkarze kontra rybak
Spotkanie z reżyserką i aktorem
Atrakcyjne Nasze Lotnisko
Pojadą do Brukseli
Sport

Wędkarze kontra rybak

Znakiem rozpoznawczym Morynia jest jezioro Morzycko i występująca w nim smaczna ryba sielawa. Jest też bardzo wielu wędkarzy, zrzeszonych w kole PZW „Morzycko, ponadto działa Moryńskie Towarzystwo Wędkarskie „Sielawa” oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Morynia i Jeziora Morzycko. Nic więc dziwnego, że stan zarybienia jest tu tematem żywym i gorącym. Tak było też na sesji Rady Miejskiej 21 lutego. Przedstawiciele władz szczecińskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego (w tym prezes Włodzimierz Kornaszewski) informowali radnych o gospodarce rybackiej na jeziorze. PZW od kilku lat jest dzierżawcą Morzycka (umowa kończy się w 2017 roku). Na początku dyskusji burmistrz Jan Maranda przytoczył częstą wśród miejscowych wędkarzy opinię, że ryby w Morzycku zostały przetrzebione. Nie zgodził się z tym Rafał Pender - wicedyrektor biura okręgu PZW i główny ichtiolog. Co prawda w 2012 roku komercyjne połowy rybackie wyniosły aż 7 842 kg (w przednich latach oscylowały zaledwie od 188 do 1872 kg), lecz jest to tylko 60 proc. naturalnej wydajności tego jeziora. Ponadto od 2005 do 2012 roku zarybiono Morzycko za 153 tys. zł, czyli rocznie wychodzi średnio ponad 19 tys. zł.

Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, a przy okazji wędkarz Józef Piątek stwierdził, że współpraca między kołem a okręgiem nie jest taka, jak powinna być. Zwrócił uwagę, że dla wędkarzy ubiegły rok był beznadziejny, bo ryba nie brała, gdyż rybak prowadził połowy także w weekendy, a ponadto pod swoją nieobecność - za pośrednictwem pomocników, co jest niezgodne z umową. Prezes moryńskiego koła PZW Jarosław Włodarczyk narzekał, że dotychczasowe stanowiska wędkarzy zajęte są przez rybackie żaki. Radny Władysław Serafiński alarmował, że w wyniku niewłaściwych metod połowu pojawiają się ławice martwych ryb, a niewymiarowe śnięte sielawy nawet sprzedawano, co jest niedopuszczalne.
- Możemy zakazać rybakowi połowów w weekendy - odparł R. Pender i obiecał też oczyszczenie stanowisk wędkarskich. Sekretarz gminy Jerzy Choroszewicz stwierdził, że umowę trzeba doprecyzować, a wyznaczone rybakowi przez PZW limity połowów muszą być znane. - Najważniejsze, że jest z obu stron wola współpracy - zaznaczył.
(rr)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska