Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 10 z dnia 05.03.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Włóczykij został w nas
Historia nad Odrą
Zamieszali w śmieciach
Co to jest muzeum?
Szansa na rozwój jest duża
Posterunek na hotel
Miasteczko Lotnisko
Większość za likwidacją
Rozmowy o kościele Mariackim i o Chojnie
Miasta w bibliotece
Nowe pobory burmistrza Morynia
Przyjechali Ruscy!
Generał Walter ocalał
Sport

Szansa na rozwój jest duża

Rozmowa z radnym Piotrem Mrozem - przewodniczącym komisji gospodarki finansowej, rolnictwa i rozwoju społeczno-gospodarczego Rady Miejskiej w Chojnie


„Gazeta Chojeńska”: - Mieszkańcy Chojny narzekają na wysokie podatki.

Piotr Mróz: - Rzeczywiście, zwiększyliśmy jako rada ich wysokość w niektórych obszarach dość znacznie, ale są to sfery od lat utrzymywane w praktycznie niezmienionym stanie, ewentualnie inflacyjnie, a w porównaniu do okolicznych gmin zostaliśmy w tyle. Dziś wyrównaliśmy je do ich poziomu. Być może niektórych zaboli, ale podatki gminne to nasza wspólna danina dla naszej wspólnoty, aby można było realizować jej zadania. Moje osobiste podatki też wzrosły z 400 do 800 zł, ale liczy się dobro gminy i na co te kwoty zostaną przeznaczone. A potrzeby są ogromne. Przecież każdy chce mieć edukację, pomoc społeczną, sport, kulturę, chodniki, place zabaw, świetlice wiejskie, drogi, parkingi i długo mogę wyliczać dalej. Nie chcemy przecież, tak jak Gryfino, obudzić się z ręką w nocniku, balansując na krawędzi bankructwa. Dlatego należy sukcesywnie zwiększać dochody gminy, aby prawidłowo wykonywać jej ustawowe zadania. Z podatkami jest jeszcze druga strona, dotycząca subwencji rządowej. Jeżeli nie będziemy pobierać podatków według stawek wskazanych przez ministra, dotacja zostanie znacznie zmniejszona, bo rząd potraktuje nas jako bogatą gminę. Obniżona subwencja plus brak wpływów od mieszkańców to straty liczone w milionach.

- Słychać opinie, że gmina zarobiła 22 miliony na sprzedaży stacji paliw, a tu podatki w górę.

- Te pieniądze zostały wydane przez wielu zanim wpłynęły do gminy. Katalog potrzeb drastycznie wzrósł i przerodził się w wielomilionowy koncert życzeń. Nam zależało na częściowym oddłużeniu gminy, uregulowaniu zobowiązań wobec prowadzonych inwestycji, zaplanowaniu przyszłych. To się udało, choć rzeczywiście, kwota, którą dysponujemy, drastycznie zmalała. Ale odzyskaliśmy płynność finansową i to jest najważniejsze.

- Dziury w drogach?

- Wciąż wierzę w naciski natury politycznej na starostwo, wojewodę czy GDDKiA. Naszym nieszczęściem jest to że przez miasto biegną drogi wyżej wymienionych właścicieli, którzy mają lub otrzymują na to pieniądze. A przejazd przez Chojnę to czysty slalom po muldach. Poczekam kilka miesięcy na decyzję, a po tym czasie obiecuję publiczną kampanię przeciwko temu stanowi rzeczy, w którą włączę władze, radnych, mieszkańców, telewizję itd.

- Co z inwestorami i specjalną strefą ekonomiczną?

- Robimy wszystko, aby powstała, papiery leżą złożone w strefie słubicko-kostrzyńskiej, podobno czekają na akceptację rządową o rozszerzeniu jej o naszą gminę. Ale bądźmy realistami: skoro strefa posiada wolne obszary, a rozciągają się one aż po Gorzów, w dobie kryzysu ściąganie inwestorów do naszej gminy nie jest w ich interesie. Mimo to udało się gminie wydzierżawić na bardzo korzystnych warunkach tereny byłego lotniska na inwestycje fotowoltaiczne, jest także duńska firma produkująca podzespoły do elektrowni wiatrowych. Mam nadzieję, że niedługo ten teren ożyje, przyjdą inni, stworzą miejsca pracy, a podatki zapłacą dla Chojny.

- Ma Pan wizję rozwoju Chojny?

- Moim marzeniem jest to, aby najpóźniej w 2014 roku Chojna była w budowie. Hala sportowa, drogi, inwestycje na Lotnisku, przychodnia - to wszystko może się zazębić i w końcu ruszyć po etapie koncepcji, dokumentacji, zamówień, przetargów itd. Przez pół naszej kadencji było to przygotowywane, teraz czas na realizację.

- Jakie jest wasze stanowisko wobec proponowanych stawek za wywóz śmieci? Część gmin odchodzi ze Związku Gmin Dolnej Odry.

- Temat rzeczywiście trudny, bo nieznany. Zapewne zmusi mieszkańców do staranności, dbania o to, co wyrzucają, gdzie i kiedy. Związek zaproponował z jednej strony realne stawki, poparte wyliczeniami, statystykami i doświadczeniami innych związków, z drugiej jako duża korporacja ma szanse osiągnąć w przetargu najniższe ceny, co przełoży się na wysokość opłat mieszkańców. Oczywiście rodzą się nam w głowie pomysły wystąpienia ze związku, ale raczej byłoby to działanie polityczne, a nie ekonomiczne. A polityki do naszej społeczności sprowadzać nie chcemy i myślę, że gminy, które to uczyniły, wychodząc ze związku, stracą. Ale oczywiście każde rozwiązanie należy monitorować i po roku zweryfikować, kto ma rację, co jest bardziej opłacalne dla Kowalskiego. Mnie osobiście razi wywożenie śmieci raz na dwa tygodnie, szczególnie tych bio. Ale o to możemy jeszcze powalczyć. Żeby było jasne: chojeński PUK jest dla mnie ważny, ale być może jest tam potrzebna reorganizacja, aby być konkurencyjnym na rynku, przetrwać ewentualną porażkę przetargową, aby w nowym rozdaniu stanowić pewną siłę organizacyjną i ekonomiczną. Czy w związku, czy w gminie przetarg jest obligatoryjny. I tak wygra silniejszy ekonomicznie, ale to nie nasz wymysł, tylko Unii i naszego państwa.

- Inne pomysły dla gminy, już nie ekonomiczne?

- To na pewno turystyka. Chojna, obdarzona przez historię takimi obiektami, powinna ściągać masę turystów, zarówno w mieście, jak i okolicach. Nie będę wymieniał, bo za mało miejsca, ale szansa na rozwój jest duża. Osobiście wnioskuję od początku kadencji o należyte oświetlenie naszych zabytków, pytając, dlaczego przez wiele lat nie zostało to zrobione. To nasze perełki. Ostatnio pojawiła się informacja dotycząca kolejnej próby utworzenia muzeum regionalnego w dawnej restauracji „Rycerska”. Ja jestem oburącz za, bo mam taką wizję: Chojna wśród mieszkańców i na zewnątrz promuje swoją turystykę - przyjedź do muzeum, zobaczysz kawał historii naszego regionu, wejdziesz na wieżę widokową kościoła Mariackiego, poznasz jego historię, przejdziesz ścieżką wokół murów obronnych, przystaniesz przy największym platanie w Polsce. To już jest coś! Turyści zrobią u nas zakupy, zjedzą, opowiedzą innym, a prestiż miasta i okolicy się podniesie.

- Najwięcej obaw władz budzą koszty muzeum: utrzymanie, etat, brak wpływów od najemcy.

- To po co przeznaczamy prawie 2 miliony na kulturę w Chojnie? Może po latach krytyki Centrum Kultury, dowodów na przerost zatrudnienia, dziwne umowy, pani dyrektor okaże się menadżerem i zreorganizuje swoją instytucję tak, aby wygospodarować 1 czy 2 etaty? Jest też Urząd Pracy, finanse na rozruch muzeum itd. Można pozyskać patronów - mecenasów kultury. Moim zdaniem gmina może dziś wydać na ten cel ok. 100 tys. rocznie, nie więcej, licząc na część społecznej pracy chcącego je prowadzić stowarzyszenia, z uwzględnieniem powyższych oszczędności. Może warto tam przenieść punkt informacji turystycznej, a istniejący wynająć? Nie wiem, to rola burmistrza i jego wizji na zminimalizowanie kosztów utrzymania. Dla mnie to superidea dla miasta i regionu!
Rozm. i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska