Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 19 z dnia 07.05.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Chcą odwołać burmistrza
W Trzcińsku konflikt z polityką w tle
Gryfino bez Czwórki
Kanaliza sanitarna kiedy indziej
Trudno zwolnić radnego
Gdzie jest gospodarz?
Konkurencyjna przychodnia w Trzcińsku
Szlakiem św. Wojciecha
Biblioteka to serce kultury
Graniczna dofinansowana
Obrazy i muzyka
Chojna i Gryfino najlepsze w Turnieju Motoryzacyjnym
Sport

Trudno zwolnić radnego

Pod koniec kwietnia zapadł wyrok drugiej instancji w sprawie zwolnienia z pracy w Centrum Kultury w Chojnie w 2009 roku Sławomira Błęckiego. Wyrok jest dla niego ponownie korzystny, bo nakazuje przywrócić go do pracy i wypłacić zaległe wynagrodzenie (ok. 70 tys. zł).

Z pracy zwolnił Błęckiego ówczesny dyrektor CK Tadeusz Mazur. Zarzucał mu m.in., że odmówił przyjęcia zakresu obowiązków służbowych, wykonywał prywatną działalność w godzinach pracy i jako instruktor nierzetelnie prowadził dzienniki zajęć. Błęcki był wtedy radnym, więc - w myśl prawa - na zwolnienie musiała zgodzić się Rada Miejska. Jednak 22 lipca 2009 r. odrzuciła wniosek dyrektora. Mimo to miesiąc później - wbrew uchwale - rozwiązał on umowę z pracownikiem. Przepisy mówią, że radnego można zwolnić z powodów niezwiązanych z pełnieniem funkcji radnego. Według T. Mazura, takie były przyczyny właśnie w tym przypadku, ale radni byli innego zdania. Podobnie uznał sąd, opierając swój wyrok na tym, że dyrektor nie mógł wypowiedzieć umowy bez zgody Rady Miejskiej.

Dla sądu to była decydująca kwestia. Błęcki zaskarżył zwolnienie i z wyroku może być usatysfakcjonowany. Ale z uzasadnienia już chyba mniej. W pierwszej instancji sąd stwierdził, że gdyby była zgoda rady, to powództwo Błęckiego zostałoby oddalone. Poza tym błędem formalnym CK było niezaskarżenie uchwały rady. Sąd stwierdził, że nie ma wątpliwości, iż waga zarzutów postawionych przez dyrektora w pełni uzasadniała decyzję o zwolnieniu Błęckiego, ale... gdyby nie był on radnym. „Jedynym ratunkiem dla powoda był fakt podlegania szczególnej ochronie”. Opierając się na jego zeznaniach, sąd stwierdził, że instruktor chciał w pracy zajmować się tylko graniem w zespole, a więc „rozwijać swoją prywatną pasję w ramach stosunku pracy, a nadto (...) przygotowywaniem publikacji do różnego rodzaju mediów”. Ponadto sąd uznał, że Błęcki „posiada kwalifikacje animatora kultury potwierdzone dyplomem (...). Wobec tego faktu trudno zrozumieć jego zastrzeżenia, iż nie posiada odpowiednich kwalifikacji do wykonywania prac ujętych w zakresie obowiązków. Być może w wyniku niewykorzystywania powód nie posiada już wiedzy, jaką nabył w trakcie procesu edukacji. Jeśli tak, to dyskwalifikuje go to z zajmowania stanowiska instruktora artystycznego” - uważa sąd. „Zachowanie powoda [czyli S. Błęckiego], choć naruszało obowiązki pracownicze, to nie nosiło w sobie ciężaru uprawniającego do stwierdzenia, że było to szczególnie rażące naruszenie. Nie sposób natomiast zaprzeczyć istotności naruszenia prawa przez pozwanego [czyli Centrum Kultury], który wbrew treści art. 25 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym wypowiedział powodowi stosunek pracy”.

Od wyroku pierwszej instancji odwołało się Centrum Kultury, jednak Sąd Apelacyjny w Szczecinie podtrzymał wyrok.
(rr)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska