Powyborcze notki

Jak zwykle, po wyborach jest sporo ciekawostek, zaskakujących wyników czy też obserwacji potwierdzających preferencje polityczne. My oczywiście analizujemy gminy naszego powiatu, gdzie także można wybrać parę wyborczych „kwiatków”.

Nadal leniuchują
Gmina Cedynia od wielu lat słynie z najniższej frekwencji wyborczej nie tylko w naszym powiecie, ale i w skali województwa. Teraz też nas nie zawiodła. W gminie poszło do wyborów tylko 8,36 proc. uprawnionych do głosowania, a w obwodzie wiejskim głosowało jedynie 5,78 proc. To swoisty rekord, w liczbach wyglądający tak: uprawnionych 2196, głosujących 122. Ktoś powiedział, iż jest prosty sposób na zwiększenie frekwencji. Wystarczy po wrzuceniu karty do urny wypłacać każdemu po 10 złotych i jest pewność, że ilość głosujących wzrośnie przynajmniej dwukrotnie. Pomysł super i mało kosztowny, bo gdyby w tym obwodzie na tę premię załapało się 300 osób, to gmina wydałaby jedynie 3 tys. zł, czyli mniej więcej tyle, ile na festyn wiejski.

Miłość do Ziobry, Gowin jest „be”
Innym ewenementem jest zaskakująco wysoki wynik Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry w Mieszkowicach. Partia ta uzyskała aż 18,23 proc. głosów, bijąc na łeb SLD czy PSL. W jednym z obwodów w mieście ziobryści zgarnęli prawie 27 proc. Tak więc Mieszkowice i tym razem nie zawiodły, bo „od zarania dziejów” głosują specyficznie – odmiennie niż inne gminy w powiecie.
Moryń też tym razem się wyróżnił, bo w całej gminie nie znalazła się ani jedna osoba popierająca ugrupowanie Jarosława Gowina Polska Razem. To ewenement, bo przy tej liczbie głosujących nawet przez pomyłkę można dostać przynajmniej jeden głos.

Z bożą pomocą?
W moryńskim obwodzie zamkniętym, utworzonym dla prowadzonego przez siostry zakonne Domu Pomocy Społecznej, głosowały 52 osoby. Przy 51 głosach ważnych 49 osób poparło PiS. To nie jest zaskakujący wynik, bo we wcześniejszych wyborach ten rezultat był jeszcze lepszy. Niektórzy upatrują w tym interwencję boskiej ręki.
(dos)