Prawdziwa cnota krytyki się nie boi
Bardzo specyficznie zareagował właściciel sklepu Intermarché w Chojnie na nasz sygnał sprzed tygodnia, że dowożące tam towar duże ciężarówki niszczą chodnik i hydrant przy wjeździe na ul. Klasztornej. Przypomnijmy treść zatytułowanej „Kłopotliwy wjazd” notatki w gazecie: „Mieszkańcy i kilku radnych w Chojnie już kilka razy sygnalizowali, że na ul. Klasztornej duże ciężarówki dostarczające towar do Intermarché przy skręcie nie wyrabiają się, niszcząc chodnik, a zdarzało się, że i hydrant oraz latarnię. Według radnych przyczyną jest źle zaprojektowana brama wjazdowa. Niektórzy mieszkańcy proponują ograniczenie na tej ulicy (będącej w granicach starego miasta) dopuszczalnej masy pojazdów, by towar dostarczać mogły tędy jedynie mniejsze ciężarówki”.
9 listopada poruszony tym artykulikiem biznesmen przyjechał do naszej redakcji i oznajmił, że jego sklep... nie będzie już sprzedawać „Gazety Chojeńskiej”.
Pan biznesmen zachował się jak w antycznej historii, gdy karano posłańca przynoszącego złe wieści. „Gazeta Chojeńska” nie wymyśliła sobie sprawy uszkodzeń na Klasztornej, gdyż już dwukrotnie publicznie zgłaszali ją burmistrzowi na sesjach Rady Miejskiej radni (także na ostatniej, czyli 27 października), a głównie Mariusz Strelczuk. A nas w międzyczasie pytali mieszkańcy, czy zajmiemy się tym. Może teraz właściciel sklepu będzie domagać się złożenia mandatów przez interweniujących radnych, a niezadowolonych mieszkańców nie będzie obsługiwać?
Czytelników zaopatrujących się w naszą gazetę w Intermarché przepraszamy za te niedogodności, które powstały nie z naszej winy. Zapraszamy ich do pobliskich sklepów i kiosków (m.in. na ul. Klasztornej) lub do jednego z blisko 20 punktów w Chojnie, gdzie bez problemu kupić można „Gazetę Chojeńską”.
Robert Ryss