Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 52-1 z dnia 24.12.2019

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Życzenia świąteczno-noworoczne
Sołtys roku
Wkrótce Finał WOŚP
Widzialne wspomnienia
Mit odwiecznej wrogości
Sport

Widzialne wspomnienia

W najnowszym „Roczniku Chojeńskim” (o którym pisaliśmy przed tygodniem) zapoznać się można m.in. z sylwetką malarza i grafika Ernsta Marowa, który urodził się w Chojnie w 1934 roku i mieszkał tu do końca II wojny. Jak już pisaliśmy, w swej twórczości często wracał do krajobrazów Chojny i okolic. Zmarł w ubiegłym roku, a 6 września bieżącego roku, podczas Dni Integracji i Ekumenizmu, wdowa po malarzu Sabine Schulz-Marow przekazała Chojnie dwa obrazy męża, które oglądać można w bibliotece. Jeden to namalowane techniką olejną i znacznych rozmiarów (130 x 180 cm) „Kräfte der Erde” („Siły ziemi”), przedstawiające gąszcz trzcin nad Jeziorem Barnkowskim (do 1945 roku pod nazwą Rötesee). Artysta stworzył go w latach 1991-94, co pokazuje, jak żywotne mogą być tęsknoty za wspomnieniami dzieciństwa. Drugie dzieło to grafika w ołówku „Gedächtnisübung – Königsberg 1945” („Ćwiczenie z pamięci – Königsberg 1945”).

Sabine Schulz-Marow w Chojnie mówi o swym mężu

Ernst Marow był najstarszym z pięciorga dzieci mistrza zduńskiego Fritza Schulza i jego żony Luzie. Mieszkali przy ulicy Klasztornej. Malarz często potem wspominał ogród matki, rodzinne wycieczki nad Jez. Barnkowskie, przejażdżki rowerowe po okolicznych lasach i chojeńskie zabytki, a zwłaszcza ogromny kościół Mariacki. W lutym 1945 roku ze zniszczonego miasta uciekli przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Na zawsze zapamiętali płonący kościół Mariacki i spadający hełm jego wieży. „Ten dzień zakończył dzieciństwo” – mówił po latach dorosły Ernst. Rodzina osiadła w Dolnej Saksonii. Młodzieniec studiował pedagogikę i sztuki piękne w Hanowerze i Berlinie. Jak stwierdziła w Chojnie we wrześniu Sabine Schulz-Marow, „po doświadczeniach ucieczki widział siebie wciąż jako podróżnika, w bezustannym ruchu – podobnego Odyseuszowi. Wspomnienia z dzieciństwa były wciąż malarską rzeczywistością – ogród jego matki, rozległe krajobrazy polne, lasy sosnowe, trzcina na skraju Jeziora Barnkowskiego, ale także chaos wojenny i płonący kościół Mariacki, który my dzisiaj po dziesięcioleciach odbudowujemy w ramach polsko-niemieckiej współpracy i przyjaźni”.

Obraz „Moja matka - 1945”. Powstawał w latach 1987-2015. W tle płonący kościół Mariacki.

Wdowa wyraziła żal, że mąż nie może osobiście być świadkiem przyjęcia jego prac przez Chojnę, a czułby się zaszczycony. Zmarł 31 maja 2018 r. w Kronshagen pod Kilonią.
(tekst i fot. rr)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska