Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 47 z dnia 18.11.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Kredyt na wodociąg
Ślady i pamięć
Tor motocrossowy to jednak nie kopalnia
Chojna za mało sprzedała
Czy jesteśmy zaściankiem Europy?
Spór o podatki w Moryniu
Sport

Spór o podatki w Moryniu

Skarbnik Marek Kurjata
Listopad to okres podejmowania uchwał podatkowych. Niektóre gminy już ten kłopot mają za sobą i przymierzają się do konstruowania budżetu, a inne ustalą podatki na najbliższych sesjach. W Moryniu sesja podatkowa odbyła się 7 listopada. Zapewne starsze pokolenie datę tę kojarzy z wybuchem rewolucji bolszewickiej, obchodzonej u nas do końca lat 80. Może ta data wpłynęła na nastroje w Moryniu, bo dotychczas sesje były tam niezwykle spokojne, zaś 7 listopada było rewolucyjnie. Zaczęło się od podatków od nieruchomości. Skarbnik Marek Kurjata zaprezentował nowe stawki zaproponowane przez burmistrza. Zakładały one wzrost - według wnioskodawcy - o 4,3-5 proc. I tak: podatek od gruntu związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej wzrósł z 66 do 69 gr za metr kw., od budynków mieszkalnych z 57 do 60 gr, od budynków pod działalność gosp. z 17,85 zł do 18,60 zł, budynków związanych z działalnością turystyczną i wypoczynkiem z 5,90 zł do 6,15, budynków letniskowych z 6,33 do 6,60 zł.
Burmistrz Jan Maranda przekonywał, że praktycznie będzie to wzrost o wskaźnik inflacji, bo takie są rządowe prognozy. Dodał, iż będą utrzymane wszystkie ulgi, jakie obowiązywały dla inwestorów, a w szczególności duże obniżki dla inwestujących w działalność turystyczną. Zaznaczył, że takie podatki są konieczne, aby zapewnić gminie rozwój, mając w szczególności na uwadze zgromadzenie kapitału własnego (wkładu) do unijnych wniosków.
Z takim pojęciem działania dla dobra gminy nie chciał się zgodzić wiceprzewodniczący rady Sławomir Domaradzki, stwierdzając, że niektóre podatki - i to te istotne dla przedsiębiorców wzrosną w granicach 6 proc., a mówienie o 4- czy 5-proc. inflacji to wróżenie z fusów, bo sytuacja jest obecnie zupełnie nieprzewidywalna. Radny dowodził, że ostatnie dni pokazują, iż mamy odwrotne zjawiska, bo raczej wszystko tanieje, nawet benzyna. - W związku z kryzysem jest zastój i nie ma zbytu na towary, a to zmusza producentów do obniżki cen, a nie podwyżek - kontynuował. - Tak samo dzieje się z firmami wykonującymi usługi. Te same prace wykonują taniej. Nie wiemy, jak się rozwinie sytuacja i nie możemy opierać swoich założeń na prognozach inflacyjnych - stwierdził. Zaznaczył, że ustalane podatki będą obowiązywać dopiero w roku przyszłym, więc ich skutek odnosi się do 2009 roku, a nie do obecnej sytuacji. Domaradzki zaproponował, żeby wszystkie stawki podatku od nieruchomości podnieść o 1 proc. Zaznaczył zarazem, iż Moryń ma najwyższe podatki w regionie i niektóre gminy żeby mu dorównać, musiałyby je podnieść o 10-15 proc.

Czy to populizm?
Na propozycję Domaradzkiego ostro zareagował burmistrz Maranda: - Pan wiceprzewodniczący stosuje populizm najwyższej klasy. Nie wolno tak stawiać sprawy. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ustalane podatki były niższe od wskaźnika inflacji. Nie będzie nas stać na żadne remonty, nie mówiąc już o inwestycjach. Gmina zamiast się rozwijać, będzie się cofać - dowodził. Te słowa mocno dotknęły z kolei S. Domaradzkiego, który ripostował: - Niech pan powie konkretnie, gdzie skłamałem. To są fakty, ceny lecą w dół. Nie wyssałem tego z palca. Niech pan porówna cenę zboża czy materiałów budowlanych sprzed kilku miesięcy. Państwo zdecydujecie, czy to jest populizm - zakończył, zaznaczając zarazem, że swych propozycji nie zmienia i jako poprawkę zgłasza pod głosowanie.
Rozkład głosów był remisowy 7:7 i tym samym poprawka przepadła, nie uzyskując wymaganej większości. Potem uchwała z propozycjami burmistrza przeszła 8 głosami przy 3 przeciwnych i 3 wstrzymujących się.

Rolnicy postawili na swoim
Duże zamieszanie wywołał również podatek rolny. Radny Józef Wszołek zwrócił uwagę, że w projekcie uchwały nie ma takiego punktu, co by oznaczało, iż nie będzie jego obniżenia, lecz wejdzie w życie taryfa ustalona przez GUS: 55,80 zł (cena kwintala żyta jako podstawa). Radny miał pretensję do przewodniczącego komisji Zygmunta Pucha, że się uchyla od zgłoszenia propozycji, jaka zapadła na posiedzeniach połączonych komisji rady, aby kwotę tę obniżyć do 45 zł i wprowadzić pod obrady. Domagali się też tego przybyli na sesję rolnicy. Z. Puch odparł, iż od ustalania porządku obrad jest nie on, lecz przewodniczący rady. Po ożywionej wymianie zdań przegłosowano propozycję Jacka Kałduńskiego, aby punkt dotyczący podatku rolnego wprowadzić pod obrady. J. Wszołek sugestywnie uzasadnił swój wniosek (45 zł), podając przykłady innych gmin, gdzie stawka jest niższa (od 35 do 42 zł). - I tak u nas będzie najwyższa - dowodził. Przytoczył też argumenty niskich dochodów w rolnictwie, gwałtownych spadków cen żywca i zboża, a zarazem wzrostu cen środków produkcji. - Rekompensatę, którą dostajemy w postaci dopłat unijnych, już spożytkowaliśmy i strat nie wyrównamy nawet przez 2 lata - mówił. Podobne argumenty przytaczał J. Kałduński, mówiąc, iż stawka 45 zł jest kompromisowa i należy ją przyjąć.
Radny Franciszek Rutka zaproponował 50 zł, a przewodniczący rady Karol Głodny 48. Na koniec stanowczo wypowiedział się burmistrz Maranda, obwiniając rządzących, iż nie zmienili tak anachronicznego podatku. Według niego nie dopuszcza do tego lobby rolnicze w rządzie i potem niezadowolenie przenosi się na szczebel gminny. Maranda dowodził, iż trzeba być konsekwentnym i stosunkowo wysokimi podatkami w gminie obarczać wszystkich po równo. - Podnieśliśmy podatki od nieruchomości, a tu proponuje się tak znaczącą obniżkę. Musimy przewidzieć jej konsekwencje. Będzie 200 tys. mniej w budżecie i dodatkowo zmniejszona subwencja, a to już przekłada się na miliony, gdy pomyślimy o pozyskiwaniu funduszy unijnych na inwestycje - podkreślił. Burmistrz zaznaczył także, że na niższym podatku skorzystają przede wszystkim nieliczni posiadacze wielohektarowych gospodarstw. - Największej piątce w gminie zafundujemy 100 tys. zł, a rolnik posiadający 10 ha zyska 35-40 zł - wyliczył. Odnosząc się do wysokich podatków w gminie, J. Maranda powiedział: - Nie patrzmy na inne gminy, patrzmy na nas, bo oni mają inną sytuację, inne realia i dochody.

Jako pierwszą pod głosowanie poddano stawkę 45 zł i ona uzyskała minimalną przewagę: 7 radnych za, 6 przeciw i 1 wstrzymujący się.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska