Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 4 z dnia 24.01.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Bociany wręczone
Wszystko jest możliwe
Drogie drzewa
Jajami w radnego
Integracyjnie w Mieszkowicach

Drogie drzewa

Spór o nielegalną wycinkę trwa, do akcji wchodzi komisja rewizyjna

Po drzewach zostały tylko pniaki
W nr. 49 i 51-52 z ub. roku zamieściliśmy teksty o nielegalnej wycince dwóch drzew w Chojnie na Barnkowie. Zamiast chorego jesionu wycięto zdrową lipę i dąb. Dokonał tego Powiatowy Zarząd Dróg, ale za pośrednictwem Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Chojnie, któremu zlecił to zadanie. Okazało się, że kara za ten czyn może być ogromna: ponad 800 tys. zł! Kto ma to zapłacić? Burmistrz Chojny chce, by karę poniósł PZD, a pieniądze wpłynęłyby wówczas na konto gminy. Ale władze powiatu uważają, że sprawa nie jest jasna i być może winny jest PUK.

Na ostatniej sesji Rady Powiatu 18 stycznia radny Andrzej Szelążek zapytał, czy to prawda, że kara za wycięcie lipy wzrosła o 83 tys. dlatego, że mecenas (pełnomocnik PZD) przedłuża procedury. Odczytał skierowane do starosty pismo burmistrza Chojny Wojciecha Konarskiego: "Proszę o przekazanie panu mgr. Marianowi Jurkiewiczowi załączonej do tego pisma decyzji burmistrza gminy Chojna za potwierdzeniem odbioru. Moja prośba podyktowana jest tym, że radca prawny zatrudniony w waszej jednostce od kilku miesięcy skutecznie przedłuża postępowanie, nie odbierając m.in. przysyłanej korespondencji. Jednocześnie informuję Panią i proszę o przekazanie tej informacji Radzie Powiatu jako organowi nadrzędnemu, że przesłana w załączeniu decyzja z naliczeniem kary za nielegalne usunięcie drzewa lipy bez wymaganego prawem zezwolenia w chwili obecnej stanowi kwotę 578 384 zł. Jednak gdyby wasz radca prawny nie przedłużał procedur w tej sprawie, to naliczona kara wyniosłaby 495 000 zł."
- Kto ponosi odpowiedzialność za taki stan rzeczy? - zapytał A. Szelążek.
Członek Zarządu Powiatu Adam Nycz odpowiedział, że nie ma to żadnego związku, bo sposób ustalenia kary reguluje dokładnie przepis: liczy się za każdy centymetr obwodu, uwzględniając także jakość drzewa. - Pierwotnie przy wyliczeniach za wycięcie lipy była ewidentna pomyłka i prędzej czy później zostałaby naprawiona przez samego pana burmistrza, bo nie sądzę, by tkwił w błędzie arytmetycznym - stwierdził.

Spór obszernie skomentowała na sesji starosta Ewa De La Torre: - Panu burmistrzowi Konarskiemu chodzi o dostarczenie za pośrednictwem starosty pism kierowanych przez niego do pełnomocnika PZD. Było być może zamiarem pana burmistrza uczynić ze starosty listonosza. Zachował się nieprofesjonalnie, a co więcej, niezgodnie z prawem, ponieważ w momencie, kiedy został desygnowany pełnomocnik, pisma doręcza się do niego, a nie za pośrednictwem innych organów. To pismo jest dużym nietaktem, ale spuszczam na to zasłonę miłosierdzia - powiedziała starosta. - PZD jest w sporze z panem burmistrzem - kontynuowała wyjaśnienia. - Toczą się postępowania przed SKO, pisma w tej sprawie trafią też do NSA. Rozumiem zniecierpliwienie pana burmistrza, gdyż wpływy z kar, które zamierza ściągnąć z PZD, wpisał już do własnego budżetu po stronie dochodów, ale także po stronie wydatków i je rozdysponował. Rozumiem także obawy pana burmistrza związane z tym, iż podnoszony jest zarzut, że to PUK dokonał nielegalnej wycinki. Gdyby zgodnie z interpretacją pana burmistrza ta wycinka obciążała PZD, który tę wycinkę zlecił, to PZD i powiat mogą zwrócić się do PUK-u, który nienależycie wykonał decyzję burmistrza zezwalającą na wycinkę. A więc w sprawę włączona jest także kondycja finansowa PUK-u. Do wyczerpania procedur trudno dzisiaj przesądzać o czymkolwiek. Wymiana pism trwa już rok i skompletowałam wszystko w jedną całość. To dotyczy oceny prawidłowości lub nieprawidłowości po stronie PZD i PUK-u oraz oceny prawidłowości wydawania decyzji przez burmistrza. Postawiłam wniosek o zbadanie kompleksowo tego materiału przez komisję rewizyjną Rady Powiatu. Przedmiotem sporu były również wyceny, których samodzielnie dokonał pan burmistrz jako organ wydający decyzję w tej sprawie, a jednocześnie jednoosobowe zgromadzenie wspólników spółki, która wykonała wycinkę - zakończyła starosta.
Robert Ryss (fot. tw)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska