Walczą o szkołę
W Mieszkowicach nadal duże emocje wzbudzają niepewne losy Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Przypomnijmy, że starostwo zaproponowało gminie, by przejęła klasy do funkcjonującego obok gimnazjum. Miejscowi radni uważają jednak, że zaburzy to pracę gimnazjum.
30 października w ZSP zorganizowano wyjazdowe posiedzenie komisji spraw społecznych Rady Powiatu z udziałem Zarządu Powiatu. Obecni byli nauczyciele, uczniowie, władze gminy, rodzice. Szkoła obwieszona była transparentami (trzymała je też stojąca przy wejściu młodzież) o treści np.: "Szkoła walcząca do końca!" albo "My tej szkoły nie oddamy, bo za bardzo ją kochamy". Jan Kaczmarek w imieniu rady pedagogicznej mówił o arogancji władzy, bo nauczyciele o zamiarze likwidacji szkoły dowiedzieli się z naszej gazety.
O dalsze istnienie szkoły apeluje prof. Udała
|
Starosta Wojciech Konarski podkreślał znaczne koszty utrzymania placówki: do ZSP w Mieszkowicach powiat dopłaca rocznie 900 tys. zł, zaś do szkół w Chojnie i Gryfinie po 160 tys. Powiedział też, że nabór był już niski także zanim pojawiła się informacja o ewentualnej likwidacji. W imieniu komitetu obrony szkoły przemawiał jej absolwent - prof. dr Jan Udała (do niedawna prorektor AR w Szczecinie): - Trzeba wrócić do kierunków zawodowych, bo brakuje nam fachowców. Ja widzę przyszłość przed tą szkołą. Pieniądze nie mogą być najważniejsze, zwłaszcza w edukacji, gdzie trzeba najpierw coś stracić, by potem zyskać.
- A kto broni szkole utworzyć kierunki zawodowe? - zapytał powiatowy radny Adam Nycz. Na to dyrektor ZSP Bogumiła Żurawiecka oznajmiła, że Powiatowa Rada Zatrudnienia odmownie zaopiniowała utworzenie zawodowego kierunku rolniczego. Krytyczne uwagi wywołało stwierdzenie starosty, że okoliczna młodzież mogłaby uczyć się w Chojnie. Według rodziców zarówno dojazdy, jak i pobyt w internacie są dla nich zbyt kosztowne.
Burmistrz Mieszkowic Piotr Szymkiewicz oznajmił, że pod koniec listopada Rada Miejska podejmie ostateczną decyzję w sprawie przejęcia ZSP.
(tekst i fot. rr)