Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 43 z dnia 27.10.2004

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Co z Doliną Miłości?
W Stołecznej najlepsza gazetka
Wielka gala olimpijska
30-letnie Akwarele
Nagroda pojechała do Koszalina
N.R.M. - niezależny białoruski rock w Chojnie
Co może dyrektor
Nasza gminna Białoruś
Piłka nożna

Nasza gminna Białoruś

Polska krytykuje przebieg niedawnych wyborów na Białorusi. I słusznie, bo była to kpina z demokracji. Co prawda Andrzej Lepper jako obserwator nie miał zastrzeżeń, ale od dawna można było podejrzewać, że ma on dość specyficzną wizję demokracji. Zarzuca przy tym polskim krytykom Łukaszenki, że "nie byli na Białorusi, nie widzieli, a gadają". Więc żeby była jasność: gadam, bo byłem i widziałem, a traktowanie opozycji przez białoruską władzę poznałem z pierwszej ręki.

Jednak nie zamierzam pisać tu o naszym wschodnim sąsiedzie, ale o Polsce. Uderzająca jest bowiem pewna niefrasobliwość czy wręcz podwójna moralność polskich polityków, którzy słusznie krytykując innych, nie mają ochoty uderzyć się we własne piersi. Oczywiście na poziomie wyborów parlamentarnych polska rzeczywistość w porównaniu z białoruską może być wzorcem demokracji i wolności. Ale gdy zejdziemy niżej, na podstawowy, lokalny szczebel samorządności, to widzimy, że tak bardzo od Białorusi się nie różnimy, szczególnie na wsiach. To, co zarzuca się teraz Łukaszence, od lat pojawia się przy każdych wyborach do rad gmin, a ostatnio przy wyborach burmistrzów i wójtów. Zachęcanie do głosowania na konkretnego kandydata alkoholem, kiełbasą, płacenie za oddany głos, podwożenie do lokali wyborczych podpitego elektoratu (ale tylko tej jego części, która deklaruje, że zagłosuje na "naszego")... To Białoruś? Nie. A to Polska właśnie... Tak było w różnych gminach naszego powiatu. Charakterystyczna jest przy tym reakcja wielu osób: "nie ma co dramatyzować, bo przecież tak jest w całej Polsce". No właśnie...

Najgorsze i najbardziej demoralizujące jest tu nie postępowanie kandydatów na radnych i burmistrzów oraz ich sztabów, ale społeczne, urzędowe i prawne przyzwolenie na taki proceder. Część spraw w formie protestów wyborczych trafia do sądów. I co? I nic. Zdarzało się nawet, że sąd zamiast ukarać, to jeszcze pochwalił oskarżonego za... postawę obywatelską i przyczynienie się do zwiększenia frekwencji wyborczej. To tłumaczenie godne najtęższych propagandystów Łukaszenki.
Innymi słowy zawsze znajdzie się jakiś Lepper, który stwierdzi, że wszystko było w najlepszym porządku. Vivat Rzeczpospolita! Vivat Łukaszenka!

Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska