W Moryniu sala dla MOK

Nie było chętnych na kupno sali widowiskowej (obok Urzędu Miejskiego) w Moryniu. Sala była przed paru laty dzierżawiona i wykorzystywana głównie do urządzania dyskotek. Jednak po wielu protestach mieszkańców władze nie przedłużyły umowy z ajentem i postanowiono ją sprzedać, wyceniając na 205 tys. zł. Jednak nikt za tę cenę nie reflektował na kupno. Burmistrz Jan Maranda podczas sesji Rady Miejskiej 9 lutego powiedział, że zgodnie z przepisami w następnym przetargu cenę trzeba byłoby obniżyć, lecz doszedł do przekonania, że za mniejszą kwotę obiektu nie sprzeda. - Zostało zmodernizowane ogrzewanie i obecnie ogrzanie sali kosztuje 500, a nie 1000 zł miesięcznie - stwierdził. - Po dociepleniu zapewne ta kwota może być jeszcze mniejsza i problem ogrzewania nie będzie tak istotny - dodał. Można obniżyć koszty eksploatacyjne, wydzierżawiając część pomieszczeń np. na kawiarnię. Jego zdaniem znajdą się pieniądze (głównie z małych projektów unijnych) i sala zostanie gruntownie zmodernizowana. Po remoncie ma był oddana w użyczenie Moryńskiemu Ośrodkowi Kultury.

Gdy zapytaliśmy dyrektora MOK Barbarę Ignaczak, czy to nie nadmiar szczęścia, odpowiedziała, że taka sala w Moryniu jest potrzebna, bo ośrodek dysponuje tylko małą salką uniemożliwiającą przeprowadzanie większych imprez. - Dawna sala widowiskowo-kinowa ma ten atut, że posiada scenę i można organizować występy estradowe. Zapewne kilka razy w roku można ją w tym celu wykorzystać, a ponadto będzie możliwość poszerzenia działalności MOK - powiedziała dyr. Ignaczak.
(tw)