Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 14 z dnia 4.04.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Rocznica
Dżentelmen i patriota
Odwołano i co dalej?
Czy powstanie geopark?
Jak to z bitwą pod Cedynią było
XIII Festiwal Piosenki Angielskiej Chojna 2006
Masowe przełaje po raz sześćdziesiąty
Piłka nożna

Odwołano i co dalej?

W ubiegłą środę podczas sesji nadzwyczajnej w Cedyni odwołano przewodniczącego Rady Krzysztofa Nowaka. Nie wiadomo jednak, co będzie się działo dalej, bo jeszcze przed zakończeniem obrad dymisję złożył wiceprzewodniczący Aleksander Szoka i wyszedł z sali. Sesję formalnie zakończył najstarszy wiekiem radny Jan Grześków, lecz powstała wątpliwość, czy było to zgodne z prawem. Powstała niecodzienna sytuacja, bo teraz nie wiadomo, kto ma zwołać następną sesję. Zapewne prawnicy znajdą furtkę i w tym przypadku cedyński pat zostanie rozwiązany.

Wpadli w pułapkę

Wiceprzewodniczący Szoka złożył dymisję
i wyszedł z sali
W oficjalnym zawiadomieniu o sesji przewidziano 9-punktowy porządek obrad, w którym planowano odwołanie przewodniczącego oraz wiceprzewodniczącego rady (o podłożu projektów tych uchwał pisaliśmy przed tygodniem) i równocześnie powołanie nowych osób na te funkcje. Przewidziano też składanie interpelacji. Jednak tuż po rozpoczęciu sesji radny Leon Ślawski zaproponował, żeby zostawić tylko punkt dotyczący odwołania przewodniczącego, a pozostałe odrzucić. Na pytanie Aleksandra Szoki o przyczynę takich zmian, radny odparł, że statut gminy przewiduje podczas jednej sesji tylko odwołanie przewodniczącego bez powoływania nowego. L. Ślawski dodał jeszcze, że trzeba skupić się jedynie na tym punkcie, a pozostałe sprawy (interpelacje) rozpatrzyć w późniejszym terminie. To oświadczenie wywołało burzę. Opozycyjny radny Zenon Pikuła zaproponował, żeby również zdjąć z porządku dnia punkt o odwołaniu przewodniczącego, bo nie wiadomo, czy ta sesja zwołana jest zgodnie z prawem. Wypomniał opcji rządzącej, że przy projekcie uchwał nie ma pisemnej akceptacji radcy prawnego, co zwykle jest praktykowane, a ponadto radca powinien uczestniczyć w tak ważnych posiedzeniach. Radny powiedział, że większość osób nie zna prawnika urzędu, a przecież jest on opłacany z gminnej kasy (okazało się potem, że były to prorocze słowa, bo sytuacja tak się rozwinęła, iż nie wiadomo było, co dalej począć). A. Szoka powiedział ponadto, że przecież porządek obrad ustalali sami zainteresowani zmianą władzy i powinni znać obowiązujące prawo. - Gdyby chcieli, to mogli się poradzić przewodniczącego Nowaka, który zna się na przepisach - stwierdził z przekąsem.
Sekretarz gminy Gabriela Kotowicz wyjaśniła, że w dniu zwołania sesji od projektodawców wpłynęła korekta porządku obrad, uwzględniająca zapisy statutu gminy. Sekretarz wyjaśniła, że na tej samej sesji nie może być wybrany nowy przewodniczący, a więc i tym samym nie można odwołać wiceprzewodniczącego, bo ktoś musi kontynuować obrady.
Radny Szoka wypomniał osobom podpisanym pod wnioskiem, że nie spotkali się z przewodniczącym, nie wysłuchali jego wyjaśnień i "żądni krwi" nie dali mu szans obrony. Powiedział ponadto, że zarówno on, jak i K. Nowak, nie przyrośli do stołków i nie wzbraniają się poddania demokratycznej procedurze głosowania. Wiceprzewodniczący jednak poprosił o 10-minutową przerwę, żeby skonsultować się, czy zaproponowane procedury są zgodne z prawem.

Falstart radnego Ślawskiego
Radny Ślawski chciał szybko przejść
do konkretów
Po przerwie L. Ślawski oświadczył, że trzeba przejść do konkretów i zaraz wręczy wniosek o zwołanie kolejnej sesji wiceprzewodniczącemu Szoce, bo uważa, że przewodniczący został odwołany. To stwierdzenie wywołało burzę śmiechu, bo jeszcze nie przystąpiono do procedury odwoławczej. Przewodniczący Krzysztof Nowak odparł, że chociaż według pana "Wiesia" już jest odwołany, to jednak formalnie jeszcze tak nie jest i chciałby odczytać pismo złożone do rady w sprawie odwołania z funkcji (fragmenty przytoczyliśmy w poprzednim numerze), a także ustosunkować się do przedstawionych tam zarzutów. Następnie A. Szoka dowodził, że jego zdaniem zawarte tam zarzuty są zupełnie bezpodstawne, a przewodniczący może być wzorem dla innych jeśli chodzi o pełnioną przez prawie 8 lat funkcję. Głos zabrała także sołtys Bielinka Anna Dybka, wypominając radnym, że odczucia mieszkańców co do sytuacji panującej od roku w radzie są fatalne. Przyrównała to do okresu rządów burmistrza Kaliszczuka, mówiąc, iż ludzie dostrzegają tylko personalne rozgrywki, a nie pracę na rzecz dobra mieszkańców. - Zgubiliście nas, zwykłych śmiertelników, którzy was wybrali. Powinniście myśleć o nas, a nie o swoich stołkach i żreć się na każdym kroku. Tu się liczy tylko to, kto kogo popiera - powiedziała A. Dybka. Jej zdaniem nie ma sensu robić jakichkolwiek zmian na pół roku przed wyborami, bo nowi ludzie przez ten okres będą się wdrażać do pracy, a nie efektywnie pracować. To wystąpienie zostało nagrodzone brawami przez ponad 20 osób przybyłych na sesję.

Burmistrz do przewodniczącego
Krzysztof Nowak odczytał pismo od burmistrza A. Zarzyckiego, skierowane do niego przed kilkoma dniami, gdzie sformułowano szereg zarzutów o zaniedbaniu obowiązków i przeciąganiu terminu zwołania sesji nadzwyczajnej. W piśmie zawarto pouczenia nawołujące do przestrzegania prawa, a także informację, że o całej sprawie powiadomiono wojewodę w celu zdyscyplinowania przewodniczącego.
K. Nowak odparł, że pismo odebrał jako złośliwość ze strony burmistrza, a jeżeli było jakieś uchybienie, to nie z jego winy, bo nie ma do dyspozycji prawnika, który jest na jego każde skinienie. A. Szoka dodał, że sesja została zwołana zgodnie z terminem i nie było żadnego złamania prawa.

Oświadczenie K. Nowaka
Przewodniczący Nowak stwierdził, że na koniec chciałby odnieść się do zarzutów, jakie mu postawiono w piśmie podpisanym przez 10 radnych. Podkreślił, że przez ponad 7 lat sprawowania swej funkcji nie było żadnych zarzutów ani skarg ze strony radnych, jak też mieszkańców. - Czy prowadzone przeze mnie sesje naruszały powagę obrad? Czy ze względów proceduralnych uchylona została choć jedna uchwała? Czy wpłynęła na mnie choć jedna skarga? Czy jest chociaż jedno słowo w zapisie składanej przeze mnie przysięgi, którego nie wypełniłem? Co mi możecie zarzucić? - pytał. Stwierdził, że czuje się rozgoryczony, lecz rozumie formuły demokracji i podda się weryfikacji. - Odchodzę z funkcji przewodniczącego rady z podniesioną głową i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, a mojemu następcy życzę obiektywnego spojrzenia i podejmowania trafnych decyzji - powiedział na zakończenie, dziękując wszystkim i zapewniając, że jako radny będzie nadal rzetelnie wykonywał swoje obowiązki. Wystąpienie K. Nowaka przyjęto brawami.

Głosowanie bez niespodzianek
W tajnym głosowaniu za odwołaniem przewodniczącego Krzysztofa Nowaka opowiedziało się 9 radnych przy 1 głosie wstrzymującym się i 5 przeciwnych.

Kto się śmieje?
Tuż po ogłoszeniu wyników głosowania przez przewodniczącego komisji skrutacyjnej Andrzeja Mazura, wiceprzewodniczący rady Aleksander Szoka nieoczekiwanie stwierdził, zwracając się do swoich adwersarzy: - Popełniacie dzisiaj same błędy, a za błędy się płaci. Chcieliście sprytnie to zrobić i demonstracyjnie nas odwołać, a my byliśmy na to przygotowani. Daliście nam pretekst do tego, żebyśmy się mogli pośmiać i zrobiliśmy to z premedytacją.
Następnie powiedział, że nie ma zamiaru prowadzić sesji jako wiceprzewodniczący, bo stracił już mandat zaufania i podaje się do dymisji. Po tych słowach wiceprzewodniczący wraz z byłym przewodniczącym K. Nowakiem opuścił salę obrad.
Po małym zamieszaniu sprawy w swoje ręce wziął burmistrz Adam Zarzycki, oświadczając, że powstały "bałagan" jest dziełem przewodniczącego i wiceprzewodniczącego rady i spisek był knuty od początku. Burmistrz powiedział, że niektórzy radni i on sam byli ośmieszani przez obu panów, a w gminie tworzyła się funkcja superburmistrza. Odnosząc się do zaistniałego stanu rzeczy stwierdził, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a popełnione błędy trzeba naprawiać, bo tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Zarzycki powiedział następnie, że L. Ślawski ma przygotowany wniosek o zwołanie następnej sesji w ciągu 7 dni, a obecnie obrady oficjalnie zakończy najstarszy wiekiem radny Jan Grześków.

Czy zgodnie z prawem?
Sesję zakończył radny Grześków, lecz zaraz w kuluarach zaczęto dyskutować, czy owa procedura była zgodna z prawem. Powstało też pytanie, kto ma zwołać następną sesję, skoro nie ma już przewodniczącego ani zastępcy. Zapewne na taką okoliczność są przygotowane scenariusze, lecz nie było radcy prawnego i nikt nie wiedział, jakie powinny być następne kroki.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska