Organizacja na medal, Kaczmarek bez medalu
Medaliści na podium |
Bielin doczekał się organizacji zawodów najwyższej rangi. W dniach 3-5 września rozegrano tu XX (jubileuszowe) Mistrzostwa Polski w Powożeniu Zaprzęgami Parokonnymi. Przygotowanie takiej imprezy wymaga fachowej wiedzy i dużego wysiłku organizacyjnego. Trzeba też ponieść spore koszty (budowa profesjonalnego toru przeszkód). Bielin wywiązał się z tej roli celująco. Zresztą większość roboty wykonano już w roku ubiegłym, gdy przygotowywano dużą imprezę w powożeniu. Teraz do Bielina przyjechało 14 obsad zaprzęgów parokonnych, rywalizujących o medale i kilka jednokonnych, pragnących sprawdzić swe możliwości w warunkach startowych. Nie zabrakło nikogo z czołówki krajowej. Według znawców tej branży, szóstka zawodników reprezentuje tak wyrównany poziom, że każdy z nich mógł sięgnąć po zwycięstwo. Po dwóch konkurencjach (konkursie ujeżdżania i próbie terenowej) nie było niespodzianek.
Tor przeszkód był naprawdę trudnym zadaniem |
Prowadził najbardziej renomowany zawodnik - pięciokrotny mistrz Polski Jacek Kozłowski z TKJ Garbówek przed nie mniej utytułowanym zawodnikiem Romanem Kuszem z Warki i ubiegłorocznym brązowym medalistą Waldemarem Kaczmarkiem z Chersonia Bielin. Jednak różnice były tak nieznaczne, że w niedzielnym, rozstrzygającym konkursie (próbie zręcznościowej) niektórzy nie wytrzymali napięcia i klasyfikacja zmieniła się diametralnie. Jedynym zawodnikiem, który miał bezbłędny przejazd i w dodatku zmieścił się w limicie czasowym, był Roman Kusz i z 141,73 pkt karnymi dość wyraźnie wyprzedził w klasyfikacji ogólnej pozostałych rywali. J. Kozłowski po paru zrzutkach spadł na drugie miejsce, mając o 20 pkt karnych więcej, a W. Kaczmarek po nerwowej jeździe stracił sporo punktów i w ostateczności zajął 5. pozycję. Brązowy medal zdobył dość nieoczekiwanie (awans z 6. miejsca) Adrian Kostrzewa, reprezentujący klub Agro-Aves Gajewniki.
Dużo atrakcji w czasie jazdy terenowej dostarczał widzom rodowity góral Henryk Bobak (na zdjęciu). Jego żywiołowa jazda oraz głośne i emocjonalne komendy przysporzyły mu wielu sympatyków.
Wkrótce szersza relacja z MP oraz rozmowa z Piotrem Helonem - spikerem imprezy, który o koniach, zaprzęgach i zawodnikach wie chyba wszystko.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik