Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 14 z dnia 01.04.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Kiedy przez most?
Prom znów rusza
Mistrz na torze w Chojnie
Przemeblowanie rady
Negocjacji nie było
Konserwacja brzydoty
FIFArt: Eros i Thanatos
Afryka nie jest dzika (1)
Sport

Afryka nie jest dzika (1)

Bilet w jedną stronę
Zgodnie z zapowiedzią, dziś pierwsza część rozmowy z Joanną Bylińską z Góralic i Bartoszem Skórzewskim ze Szczecina - podróżnikami, którzy jako studencka para wybrali się w wakacje 2006 roku do Afryki, przemierzając przez 9 tygodni pół kontynentu i docierając aż za równik.

"Gazeta Chojeńska": - Joasiu, Twoi rodzice, a w szczególności ojciec, znani są z tego, że lubią podróże, przygody, wypady w nieznane miejsca. Niedawno relacjonowaliśmy wrażenia Bylińskiego-seniora, który w towarzystwie kolegi z Gryfina przekręcił na rowerze pół Ukrainy. Czy podróże są zaraźliwe?
Joanna: (śmiech) - Są zaraźliwe, ale zarazki przeszły od nas na rodziców. Po obejrzeniu naszego filmu z Afryki rodzice wybrali się do Tunezji. Już wrócili. Tata powiedział, że nie może tak być, żeby córka zaliczyła tamten kontynent, a oni nie.

Joanna ze Sfinksem i w egipskim meczecie

- Skąd wasze zainteresowanie Afryką?
- Zaczęłam interesować się tym kontynentem, gdy jako studentka - wolontariuszka przebywałam przez rok we Francji. Czytałam sporo, poznawałam kulturę, problemy niektórych krajów. Gdy wróciłam na studia do Szczecina, spotkałam Bartka Skórzewskiego, który był już dwukrotnie w Afryce i jak zaczął dzielić się wrażeniami, to moje marzenia o wyjeździe się spotęgowały. Bartek zareagował szybko, mówiąc: "Kupuję bilety i jedziemy". No i kupił w jedną stronę do Kairu. Wylecieliśmy 3 sierpnia. Bartek: - Byłem już dwukrotnie na kontynencie afrykańskim, ale tylko w Egipcie. Coś mnie tam ciągnęło. Chciałem zapuścić się dalej, a konkretnie dotrzeć aż do Somalii. Mieliśmy pecha, bo na somalijskiej granicy nas zatrzymali (chyba obserwatorzy z ONZ), radząc stanowczo, a właściwie zabraniając wjazdu ze względu na bezpieczeństwo. Za parę dni podobno już wszystkich przepuszczali. Somalia, a właściwie jej część (po podziale) - Somaliland to nowy, ciekawy, demokratyczny kraj.
- Czy mieliście szczegółowy plan podróży? Bartek: - Ależ skąd! Tego się nawet nie da zaplanować, bo to nie Europa, gdzie są odpowiednie drogi, rozkłady jazdy itp. Tam trzeba liczyć na łut szczęścia. Polecieliśmy do Kairu, a potem musieliśmy dotrzeć do stolicy Kenii - Nairobi, bo to jest okno na świat.
- Pierwsze wrażenie po spotkaniu z Czarnym Lądem?
Joasia: - Fala gorąca. To był początek sierpnia i w Kairze po wyjściu z samolotu miałam wrażenie, jakby powiało z gorącego pieca. Potem ten niesamowity ruch i gwar na ulicach. To wielka metropolia o olbrzymich kontrastach. W centrum bogactwo, piękne budynki, wieżowce, a na obrzeżach nędza. Bartek: - Kamieniami do nas rzucali. Dzieci wyciągają ręce, żeby im coś dać. Chyba to jest kraj największych kontrastów, bo nawet w tak biednej Etiopii nie widzieliśmy podobnych scen.
Rozm. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska