Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 16 z dnia 15.04.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Mandat Skrzypczyka u RPO i w Trybunale Konstytucyjnym
Główne nagrody zostały w kraju
Lepiej niż zwykle
Polacy i Niemcy w Terezinie
Moda na motocykle
Afryka nie jest dzika (3)
Pomorskie mistrzostwa didżejów
Sport

Moda na motocykle

Zgodnie z zapowiedzią, dziś krótka rozmowa z byłym drużynowym mistrzem świata w rajdach motocyklowych Ryszardem Augustynem z Radomia, który w wielkanocny poniedziałek wraz z kilkoma naszymi zawodnikami testował tor motocrossowy w Chojnie. Przypomnijmy, że Pan Ryszard znalazł się w Chojnie dlatego, iż w Moryniu ma brata - ks. Mariana, który jest także wielkim entuzjastą motocrossu. Ksiądz zresztą na tej imprezie śmigał po torze jak zawodowiec. Ryszard stwierdził krótko: "Gdyby nie został księdzem, to by jeździł". Mistrz Augustyn powiedział, że wielokrotnie startował na torach naszego województwa (w Szczecinie, Kamieniu Pomorskim, Nowogardzie) i pierwsze poważniejsze szlify tutaj zdobywał. W tym roku zapewne też przyjedzie ze swą ekipą, bo w Rosówku k. Szczecina odbędą się mistrzostwa Polski. Wyraził też nadzieję, że chojeński tor w tym roku uzyska homologację i w kolejnym roku można będzie rozegrać puchar PZMotu lub inne zawody. Powiedział także, że widać wyraźnie wzrost zainteresowania sportami motocyklowymi i takich inicjatyw ludzi "pozytywnie zakręconych" jak w Chojnie jest coraz więcej. - Buduje się tory motocrossowe, a ważne jest także to, że mamy modę na motocykle. Jest powszechny dostęp do dobrego sprzętu, zupełnie nieporównywalny z okresem sprzed 30 czy kilkunastu lat. Już dzieci mają możliwość udziału w różnych zawodach rangi mistrzostw Polski. Nowoczesny sprzęt daje niesamowite możliwości. Maszyny osiągają moc 60 KM lub nawet więcej, a materiały zawieszeń są takie, iż na takim sprzęcie można robić cuda. Technika jest kołem napędowym rozwoju motocykli. W Polsce jest lawinowy wzrost zakupu o 40-80 proc. rocznie. To najlepszy wynik w Europie - powiedział R. Augustyn.

R. Augustyn na torze w Chojnie

"Gazeta Chojeńska": - Wydaje mi się, że obecnie w Polsce jest wyjątkowo dobry klimat dla sportów motorowych, bo mamy Kubicę, Hołowczyca, Dąbrowskiego, Czachora. Ci ludzie są na okrągło pokazywani w telewizji i to chyba najskuteczniejsza promocja tego sportu. Jak by Pan porównał obecny czas z okresem, kiedy zdobywał Pan najwyższe laury?
Ryszard Augustyn: - To są zupełnie nieporównywalne okresy z kilku względów. Przede wszystkim to bariera finansowa. W tamtych czasach dobrej klasy motocykl kosztował 2,5 tys. dolarów. Za taką kwotę można było kupić dom jednorodzinny. Nie mieliśmy dostępu do dobrego sprzętu (opony, zawieszenia itp.) Finansowani byliśmy w 90 proc. przez Polski Związek Motorowy, bo sponsoring w dzisiejszej formie był nieznany. Tak więc zachodnia konkurencja pod względem sprzętowym była daleko z przodu. To było widać szczególnie na dobrze przygotowanych trasach, gdzie o wyniku decydował sprzęt. Gdy natomiast były ciężkie warunki i moc maszyny nie odgrywała takiej roli, była okazja pokazania wytrzymałości, dobrego przygotowania, fachowości, obsługi motocykla itp. Nasz zawodnik potrafił w ciągu 15 min. z zabłoconego motocykla wyciągnąć i wymienić tłok bez specjalistycznego sprzętu. Ja np. w ciągu 8 minut wymieniałem 2 opony przy pomocy tylko dwóch łyżek.
Ks. Marian udziela pomocy siostrzenicy - córce mistrza Ryszarda

- To właśnie stwarzało wam szansę na zwycięstwo w ekstremalnych warunkach, jak chociażby na Mistrzostwach Świata w Holandii. Ale takie momenty zapewne się pamięta i to był swoisty urok tego sportu.
- Oczywiście. Teraz sprzęt jest prawie doskonały i gdy się go nie uszkodzi mechanicznie, to się nic nie dzieje. Kiedyś trzeba było stosować odpowiednią technikę jazdy, żeby taki motocykl wytrzymał całą sześciodniówkę.
- To fakt, że teraz specjalizacja jest posunięta do granic absurdu. Mam na myśli np. serwis techniczny przy formule I.
- To prawda, tam już jest cyrkowa sprawność. Wracając jeszcze do popularności sportów motorowych, to trzeba stwierdzić, że w ostatnim okresie ona niesamowicie wzrosła. Gdy organizowaliśmy w ubiegłym roku w Radomiu (po 50 latach) pierwsze zawody na torze motocrossowym, to przyjechało 140 zawodników, a przecież nie było tam żadnych tradycji tego sportu.
Od lewej: ks. Marian Augustyn, Paweł Myśko, Ryszard Augustyn, Marek Kawka, Łukasz Kugler, Ryszard Gałuszka, Frank Studemann, Jacek Rataj

- Czy nie miał Pan ciągotek, żeby zmierzyć się z rajdem Paryż - Dakar? Pana kolega z mistrzowskiej drużyny Marek Dąbrowski świetnie sobie tam radzi.
- Każdy ma takie marzenia, ale nie zawsze można je realizować. Po pierwsze, ze względu na finansowe możliwości, a ponadto ja od 1990 roku prowadzę firmę, mam czwórkę dzieciaków i byłoby niezmiernie trudno utrzymać rodzinę, godząc to wszystko. Nie mogłem sobie na to pozwolić, a ponadto musiałbym zrezygnować ze startów w mistrzostwach Polski i z innych imprez, koncentrując się tylko na tym rajdzie. Właśnie Czachor i Dąbrowski przestali startować w krajowych rajdach, skupiając się na Dakarze. Znaleźli też świetnego sponsora, który dla nich dużo zrobił, a oni zapewne dla niego jeszcze więcej.
- Dziękuję za rozmowę, bo już motory niecierpliwie zawarczały.
- Dziękuję także i zapraszam na imprezy do Radomia.
Rozm. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska