Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 05 z dnia 03.02.2009

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedokończonej przychodni jednak przychodnia?
Kaczmarek drugi w rankingu
Chcemy lepiej znać swą historię
PUK uboższy o 100 tysięcy
Pniemy się w górę
Tajojcy i bliniaki
Egzamin dla prymusów
Czy Odra i Sparta połączą się?

Pniemy się w górę

Rozmowa z burmistrzem Mieszkowic Piotrem Szymkiewiczem

"Gazeta Chojeńska": - Opozycja na sesji budżetowej wprowadziła poprawki, które zmniejszyły plan budżetowy o około 1,2 mln zł. Czy to wydarzenie incydentalne, czy już preludium wyborcze?
Piotr Szymkiewicz: - Ja tego nie oceniam w takich kategoriach. Po prostu grupa radnych widzi inne priorytety w gminie. Nie wiem, jak to się stało. Czy było niedokładne zdiagnozowanie problemu, czy mała znajomość skutków, jakie nastąpią po tych propozycjach i mogą wpłynąć na zachwianie budżetu? Trudno się odnieść do tego w kategoriach wyborczych czy politycznych. Czy był to tylko incydent? To mnie po prostu nie interesuje.
- Rezygnujecie definitywnie z budowy parku rozrywki przy nabrzeżu promowym w Gozdowicach?
- Nie. Będziemy nadal rozważać, jak dalej postąpić.
- Ale pierwszy plan padł, bo przygotowywany wniosek jest nieaktualny.
- Była już pełna dokumentacja i tylko brakowało kosmetycznych detali, aby złożyć wniosek, ale skoro zostało to zastopowane, to trzeba zaczekać. Może po rozliczeniu budżetu znajdą się środki na udział własny i wystartujemy do kolejnego podejścia? Równocześnie chcemy złożyć inny, duży wniosek do Interregu, przesuwając fundusze z rewitalizacji miasta, bo nabór na to zadanie przesunięto w czasie. Chodzi o rekonstrukcję murów miejskich i przylegających budowli. Pierwszy etap, czyli wieniec północno-zachodni to koszt około 4 mln zł rozłożony na 5 lat. Będzie to projekt całościowy, mający na uwadze pełną rewitalizację (droga wzdłuż murów, oświetlenie, odbudowa baszt itp.). Szansa jest znaczna, bo to projekt transgraniczny. O mury już walczymy od 4 lat, bo składaliśmy 2 razy wnioski do ministerstwa kultury, ale wiadomo, że nie mamy szans rywalizować z Wawelem. Mamy też na uwadze inny projekt transgraniczny, dotyczący komunikacji. Niemcy chcą uruchomić bezpłatną linię do promu. Ma kursować specjalny przegubowy bus na trasie Wriezen - Mieszkowice. Naszym zadaniem byłoby zwiększenie nośności promu do 3,5 tony. To się da zrobić po zmianie przekładni. Od początku była taka strategia (można to zobaczyć w wieloletnim planie inwestycyjnym), że nad Odrą chcemy coś robić. Mamy już pozwolenie na budowę mariny w Gozdowicach jako element całego projektu.
- Konkretnie co chcecie budować?
- Przystań dla 12 żaglówek, niski pomost dla 20 kajaków wraz z wypożyczalnią i zapleczem. Zlecam też wybudowanie ścieżki rowerowej Gozdowice - Mieszkowice, a Niemcy podobnie zrobią do promu ze swojej strony. Od początku było wiadomo, że sam prom nie wystarczy, że potrzebna jest infrastruktura turystyczna, żeby przyciągnąć ludzi. Prywatni inwestorzy, widząc pewne działania, też zaczynają inwestować. Uważam, że usytuowanie promu wraz z piękną okolicą z dodaniem jeszcze tej otoczki historycznej to skarb dla Mieszkowic. Trzeba tylko kolejno dokładać klocki. Dla mnie jest śmieszne, gdy ktoś teraz mówi, że do przeprawy trzeba dokładać 50 czy 70 tys. rocznie. To jest niewymierne, bo należałoby policzyć, o ile wzrosły obroty w Mieszkowicach, w restauracji w Łysogórkach, u fryzjera, płatnym parkingu itp. Tak na to trzeba spojrzeć.
- Jako jedna z nielicznych gmin nie zaplanowaliście w tym roku deficytu budżetowego. Czy chcecie złapać głębszy oddech i przystopować z inwestowaniem?
- Nie. To wynika z realnych potrzeb i możliwości realizacji projektów.
- Mówiąc prościej, nie planujecie na wyrost, wiedząc, że wiele projektów nie przejdzie.
- Oczywiście. Ja nawet powiem coś niepopularnego, bo obserwując to, co się dotychczas dzieje, oceniam, że generalnie dla małych gmin środków unijnych może być mniej niż na lata 2004-2006. Już teraz 70 proc. funduszy jest "naznaczonych" - zarezerwowanych na duże inwestycje i wnioski indykatywne (niepodlegające konkursom), a małe ośrodki będą się bić o niewielkie pieniądze. Nam łapanie oddechu w sensie zmniejszenia zadłużenia nie jest potrzebne, bo jeszcze spokojnie moglibyśmy sobie pozwolić na kredyt rzędu 2 czy 3 mln zł. Mamy teraz około 2 mln własnych środków i gdyby połowa naszych projektów przeszła, to pieniędzy na wkład nam wystarczy. Największy z projektów to kanalizacja na kwotę 5,5 mln (m.in. kolektor Kłosów - Czelin, dokończenie kanalizy w Zielinie i Mieszkowicach, reaktor do oczyszczalni). W Czelinie już rozpoczynamy prace, mimo że wnioski nie są rozpatrzone, bo trzeci rok nie mam zamiaru czekać.
- Jakie nabory wniosków już ogłoszono?
- Na turystykę, infrastrukturę drogową, a z obszarów wiejskich na odnowę wsi. Prawdopodobnie w lutym ruszy kanalizacja. Procedura ma trwać około pół roku, więc praktycznie pieniędzy w tym roku się nie dostanie.
- Ile mieszkań jest już zasiedlonych w budynku niedoszłej przychodni zdrowia?
- Ogółem jest tam 36 mieszkań, a zasiedlonych (sprzedanych) 2.
- Co zrobicie, gdy nie pójdą?
- Mamy wariant zastępczy. Część musimy sprzedać, żeby odzyskać pieniądze, chociażby te, które wzięliśmy jako kredyt. Mieszkania nie są drogie, bo przy tak przyzwoitym standardzie 1650 zł za metr kw. to nie jest dużo. Kryzys finansowy nam nie pomaga. Zobaczymy, co będzie dalej. Nie ma co się spieszyć. Do końca czerwca mamy zakończyć zagospodarowanie terenu. Wtedy obiekt i całe otoczenie będzie wyglądało dużo ładniej. Sądzę, że uda nam się odzyskać około miliona zł. Byłoby na wkłady unijne. Gdyby nie szła sprzedaż, to w wariancie zastępczym przewidujemy wyłączenie jednej klatki i będą to mieszkania komunalne. Zaproponujemy je tym, których będzie stać na mieszkanie w lepszych warunkach i płacenie czynszu w granicach 4 czy 5 zł za metr kw. Generalnie nie jest źle, bo budynek został zagospodarowany, jest majątek trwały i gmina teraz może nim dysponować.
- Macie jeden kłopot z głowy, bo inni - chociażby gmina Chojna - są w gorszej sytuacji.
- Mamy jeszcze ładne, wysokie piwnice, które możemy też sprzedawać na działalność gospodarczą, więc po pewnym czasie ten budynek będzie przynosił jakieś dodatkowe dochody.
- Jakie dochody przynosi wam kopalnia gazu w Zielinie?
- Nie są to szokujące kwoty, bo mamy około 200 tys. od wydobycia surowca i nieco więcej za podatek od nieruchomości. Łącznie więc są to dochody rzędu 400-500 tys. zł.
- Jak ocenia Pan rok ubiegły?
- Był... taki sobie. Wszyscy akumulowali środki na projekty unijne, sądząc, że coś się ruszy. Nie ruszyło, więc budżety po stronie wykonania będą w gminach trochę gorsze niż rok wcześniej. Patrząc z punktu widzenia Mieszkowic, wydaje mi się, że wskoczyliśmy na dość wysoki pułap i oczekiwania są też wysokie. Ludzie sądzą, że tak będzie dalej, a nawet lepiej. W opublikowanym w "Rzeczpospolitej" prestiżowym rankingu znaleźliśmy się na 43. miejscu w Polsce z około 2 tys. gmin. Jako jedyna gmina w powiecie i szósta z województwa znaleźliśmy się w złotej setce w kategorii open, uwzględniając nawet miasta powiatowe. Brano pod uwagę nie tylko pozyskiwanie środków unijnych, ale i wzrost dochodów własnych. Jest to dla nas bardzo duże wyróżnienie, zważywszy, że kiedyś byliśmy w kraju poza pięćsetką. Patrząc z tej perspektywy, cały czas pniemy się pod stromą górę i gdy mówi pan o pewnym oddechu inwestycyjnym, to coś w tym jest, bo przecież trzeba w pewnym sensie odpocząć - chociażby mieć czas na przygotowanie dokumentacji. My, pomimo tego zastoju unijnego w ostatnich latach, nadal realizowaliśmy inwestycje na wysokim poziomie.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska