Możemy wam pozazdrościć
- Macie piękne tereny i tylko możemy wam pozazdrościć, bo okolice Gryfina są pod tym względem dużo uboższe - powiedział uczestnik rajdu rowerowego po Puszczy Piaskowej, znany gryfiński organizator wypraw turystycznych i rajdów Andrzej Urbański. Rzeczywiście, kto zaliczył niedzielny rajd (10.09), zorganizowany przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Cedyńskiej, nie mógł wyjść z podziwu, że w naszej okolicy jest aż tak dużo atrakcji. Nie było łatwo, bo trzeba było pokonać prawie 50 km w dość trudnym terenie (leśne dróżki, spore wzniesienia, naturalne przeszkody), lecz wspaniała pogoda, liczne niespodzianki i atrakcje nagrodziły trudy wyprawy.
|
Rowerzyści wyruszyli z Chojny, gdzie przed Ratuszem od współorganizatorki imprezy - wiceprezes TMZC Anety Dziewiątki otrzymali mapki z opisem trasy, znaczki z herbem Cedyni oraz krzepiące słowo na drogę. W puszczę zatopiliśmy się pod Krzymowem, zaliczając po drodze Stoki. Leśna pętla prowadziła przez wszystkie najatrakcyjniejsze miejsca: głazy Bliźniaki, wzgórze Zwierzyniec z punktem widokowym (wieża obserwacyjna), niesamowity pomnikowy dąb Król, rezerwat Doliny Świergotki, rezerwaty Olszyna Źródliskowa i Bielinek. W drodze powrotnej były wrażenia innego pokroju. Zwiedziliśmy dwa historyczne kościółki z osobliwymi wyróżnikami. W Czachowie są doskonale zachowane freski z XIV wieku (rzadkość), a w Lubiechowie Górnym z wysokiej wieży widokowej podziwiać można było panoramę w promieniu kilkudziesięciu km. Wcześniej mieliśmy okazję zobaczyć (dzięki uprzejmości nieznanego nam strażnika) całą Puszczę Piaskową z wieży najwyższego wzniesienia Gór Krzymowskich - Zwierzyńca. Widać tam jak na dłoni osobliwy rezerwat - Dąbrowę Krzymowską (wiekowe, dostojne dęby), które w zależności od stopnia naświetlenia zmieniają barwę od jasnozielonej do zupełnie ciemnej. Kanonem każdej wyprawy w tę okolicę jest spotkanie z olbrzymimi głazami narzutowymi - słynnymi Bliźniakami. Ponieważ ktoś zauważył, że do tej pory nie mają imion, postanowiliśmy zrobić im chrzest. Od tej pory ten bliźniaczek bardziej wyrazisty i rzucający się w oczy zwie się "Jarek", a ten w górze nad nim, nieco schowany to "Lech". Jak widać na zdjęciu, niektóre panie miały problem ze zdobyciem Jarka.
Wspinaczka na Jarka
|
Rezerwat Doliny Świergotki to perełka krajobrazowa. Gdyby komuś zawiązać oczy i wywieźć w tę okolicę, to z pewnością uznałby, że to strumyk górski. Woda szemrze w wąwozie o zboczach dochodzących do 30 m. Zresztą górskie krajobrazy podziwiać można także przy punkcie widokowym w pobliżu Bielinka (enklawy dębu omszonego i roślinności kserotermicznej). Ponieważ był ciepły i słoneczny dzień, z nadodrzańskiej skarpy powiało jak z chlebowego pieca. Tam nieraz temperatura dochodzi do 70 stopni. Niesamowity wygląd przedstawia także maleńki, ale jakże cenny i rzadki w tej strefie klimatycznej rezerwat skrzypu olbrzymiego (Olszyna Źródliskowa). O tej porze roku skrzyp jest w pełni rozwinięty, duży, pierzasty i jego skupisko robi niebywałe wrażenie.
Po leśnych przygodach (były strome podjazdy i zjazdy) odpoczywaliśmy na malowniczej polanie (pole biwakowe) w pobliżu Lubiechowa Dolnego, gdzie czekało na nas ognisko przygotowane przez rodzinę Patrzykowskich (serdeczne dzięki!). Na całej trasie rajdu mieliśmy masę informacji z różnych dziedzin, bo przewodnikiem był znawca tej okolicy i zarazem miłośnik takich wypraw Andrzej Kordylasiński z Cedyni - szef TMZC.
Tadeusz Wójcik