Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 02 z dnia 09.01.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Jubileuszowy finał
Zdarzyło się w roku 2006
Oszczędzać i reformować
Unia nie daje, lecz zwraca
Sadzę palmę
Pierwsze damy sportu
Uczyć się i trenować
W Odrze prezes ten sam

Uczyć się i trenować

W okresie świąt Bożego Narodzenia przebywał w Chojnie Mateusz Rajfur - młody chojeński piłkarz, trenujący od roku w ośrodku szkoleniowym w Bordeaux we Francji przy I-ligowym klubie Girondins. Przypomnijmy, że wyłowił go spośród innych młodych talentów przebywający od wielu lat we Francji Andrzej Szarmach i wynegocjował kontrakt. Oto, co powiedział Mateusz podczas odwiedzin w naszej gazecie.

"Gazeta Chojeńska": - Jakie masz warunki treningowe i czym się różni trening we Francji od szkolenia w Polsce?
Mateusz Rajfur: - Warunki są nieporównywalne, bo nasze centrum, gdzie trenujemy, ma około 15 (nawet trudno policzyć) dobrych boisk trawiastych i 3 ze sztuczną trawą i oświetleniem. Treningi w porównaniu z tymi w Polsce są bardziej intensywne i zwraca się większy nacisk na technikę. Mamy dużo ćwiczeń koordynacyjnych. Nie ma tak, że coś zrobimy dwa, trzy razy i przechodzimy dalej, chociaż poprzedni element nie został opanowany. Ćwiczy się aż do skutku, aż wszystko wejdzie w krew. Treningi są przemyślane i nie ma takich sytuacji, jakie zdarzają się u nas, że trener rzuci piłkę i mówi: "pograjcie sobie". Trenujemy codziennie od godz. 9 do 11, a nieraz dwa razy dziennie. W niedzielę są sparingi lub mecze. Mamy dobrego trenera. Grał kiedyś z Zidanem - w 1996 r. był w drużynie mistrza Francji. W ośrodku jest kilka grup treningowych, począwszy od 14-latków. Obok nas jest też inny ośrodek, gdzie trenują młodsi. Gdy ktoś się wyróżnia, to przechodzi do starszej grupy. Mamy cykliczne badania lekarskie (jest klubowy lekarz), testy sprawnościowe, badania wydolnościowe, analizy krwi, moczu. Jest też systematyczna kontrola wagi i pomiary tkanki tłuszczowej. Nikt nie kontroluje, ile jemy, ale gdy ktoś waży za dużo, to dostaje dodatkową porcję ćwiczeń, żeby tłuszcz spalić. Ja nie mam z tym problemów, ważę 69 kg przy wzroście 182 cm.
- Były problemy językowe?
- Na początku spore, ale teraz już sobie radzę. Zresztą inni byli w podobnej sytuacji, bo w szkółce jest kilku obcokrajowców. Uczymy się francuskiego w systemie indywidualnym (dwa razy w tygodniu przychodzi do ośrodka nauczycielka na 2 godziny), a teraz będziemy mieli 3 razy w tygodniu po 3 godziny. Sami też musimy się dużo uczyć, bo gdy ktoś nie radzi sobie z nauką lub rozrabia, to go wywalają.
- Jakie macie warunki bytowe?
- Niczego nam nie brakuje, o nic nie musimy się martwić. Dostajemy sprzęt, darmowe wyżywienie, nawet nam piorą ciuchy. Pokoje są jedno- lub dwuosobowe.
- Rodzice nie muszą dokładać do interesu?
- Nie, w kontrakcie są nawet określone moje wyjazdy na ferie czy wakacje do kraju oraz finansowane odwiedziny rodziców. Teraz ja przyjechałem do Chojny, a na Wielkanoc rodzice przyjadą do mnie.
- Tęskniłeś za krajem, rodziną?
- Początki były trudne, ale teraz już się przyzwyczaiłem. Mamy stały kontakt przez internet (rozmawiamy codziennie), a poza tym praktycznie raz w miesiącu widzę się z rodzicami, bo gdy jadę na zgrupowania kadry, to wpadam do domu i - jak już powiedziałem - są planowe odwiedziny. Mieszkam w pokoju z kolegą z Polski (Grzegorzem Krychowiakiem), to też ma znaczenie, szczególnie w tym pierwszym okresie.
- Nie byłoby lepiej, gdybyś szlifował język z francuskim kolegą?
- Jest możliwość zamiany i na przyszłość to chyba dobry pomysł, bo wymusza się naukę języka.
- A co ze szkołą? (Mateusz ma skończone gimnazjum)
- Pójdę od września do liceum. Jeszcze nie wiem, jak dokładnie ma to wszystko wyglądać, jaki profil wybiorę. Na maturze nie będę miał problemów z językiem obcym (śmiech), bo wybiorę sobie polski.
- Na jak długo masz podpisany kontrakt?
- Kontrakt juniorski jest do skończenia 18 lat, a potem już się podpisuje profesjonalny. Mam być w tym roku obserwowany przez kogoś z Arsenalu Londyn.
- Jak oceniasz swoje możliwości i kiedy ewentualnie mógłbyś zagrać w I lidze?
- Sądzę, że za 2 lata może być to realne.
- W polskiej kadrze 17-latków masz już zapewnione miejsce w tym roku?
- Tak. Jestem jednym z pewniaków i nie muszę już zabiegać o awans. Będę wyjeżdżał tylko na ważniejsze imprezy, bo klub nas nie chce zwalniać.
- W październiku graliście w eliminacjach do Mistrzostw Europy w Finlandii. Jak wam poszło?
- Wygraliśmy wszystkie trzy mecze: z Izraelem 3:0, Finlandią 2:0 i Albanią 2:0. Grałem dwa, bo w trzecim z powodu kontuzji trener dał mi odpocząć.
- Najbliższe imprezy?
- Już w styczniu zaczyna się liga. Mamy też turniej w Monte Carlo, a potem pod koniec marca II faza eliminacji Mistrzostw Europy w Hiszpanii. Jesteśmy w grupie z Hiszpanią, Grecją i Szwajcarią. Z siedmiu grup do finału wchodzą zwycięzcy. Finały są w Belgii 2-13 maja. Gdyby się udało zdobyć medal, to jeszcze byłby wyjazd na Mistrzostwa Świata do Korei.
- Życzymy dużo zdrowia i będziemy z ciekawością śledzić Twoją karierę.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska