Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 02 z dnia 08.01.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedzielę znów gra Orkiestra
Rejon propagandy narodowej
Chojna potrzebuje rozwoju
Związkowcy oburzeni, Różański się nie wycofuje
Krzyk księdza
Jedwabnym Szlakiem do Chin (6)
Sport

Chojna potrzebuje rozwoju

Rozmowa z burmistrzem Chojny Adamem Fedorowiczem

"Gazeta Chojeńska": - Minął rok od objęcia przez Pana funkcji burmistrza. Jak podsumowałby Pan ten okres?
Burmistrz A. Fedorowicz: - Ten pierwszy rok był trudny i pracowity, ale w moim odczuciu przyniósł zmiany satysfakcjonujące mieszkańców.
- Na czym one polegają?
- Na nowej jakości pracy administracji. Na traktowaniu wszystkich interesantów jednakowo, bez dzielenia na lepszych i gorszych. Od stycznia zmieniamy strukturę organizacyjną urzędu, by jeszcze lepiej usprawnić pracę poszczególnych wydziałów.
- Wiązało się to ze zmianami kadrowymi?
- Nie do końca były one w urzędzie planowane. Na początku swej pracy zaznaczałem, że nie przewiduję zmian rewolucyjnych. Te, które nastąpiły, wynikały z potrzeby dostosowania naszej pracy do oczekiwań mieszkańców. Niestety, nie wszyscy urzędnicy poczuli ducha zmian i potrzebę reformowania tego, co do tej pory robili. A są dokumenty potwierdzające, że nie wszystko było zgodne nie tylko z oczekiwaniami, ale nawet z prawem. Bo jeżeli powierzono naczelnikowi jednego z wydziałów wycenę nieruchomości, które potem nabywali członkowie jego rodziny, to dawało to podstawy do przypuszczeń, że nie wszystkie procedury zostały zachowane.
- Ilu jest nowych naczelników?
- W ciągu roku zmieniło się trzech. Naczelnikiem wydz. planowania przestrzennego, inwestycji, remontów i ochrony środowiska jest Anna Witek (za Marię Ilińczyk). Na emeryturę odeszła Genowefa Grocholewska - naczelnik wydz. rolnictwa, geodezji i nieruchomości, a zastąpił ją Rafał Wołosiak. Obie osoby zostały naczelnikami w drodze konkursu. Ponadto do czasu przebywaniu na świadczeniu rehabilitacyjnym Stanisława Dzieńdziczewskiego obowiązki naczelnika wydz. gospodarki komunalnej i mieszkaniowej powierzyłem Jarosławowi Kiepurze. W nowej strukturze chcemy zatrudnić sekretarza gminy (co wymaga akceptacji Rady Miejskiej, obecnie ogłosiliśmy konkurs na to stanowisko) i osoby, które będą pozyskiwać fundusze europejskie. Powstał nowy wydział funduszy zewnętrznych i organizacji pozarządowych.
- Jaką wizję rozwoju gminy ma Pańska ekipa?
- Najpilniejsze jest zagospodarowanie przemysłowo-usługowej części byłego lotniska. Przygotowujemy obecnie ofertę inwestycyjną skierowaną do nowych i obecnych już na lokalnym rynku przedsiębiorców. Gmina powinna bardziej ofensywnie niż przez poprzednie 15 lat szukać inwestorów, a nie tylko czekać, aż sami przyjadą i coś zaproponują. Tak było do tej pory i zwykle na pomysłach się kończyło.
- Co jeszcze jest na liście priorytetów?
- Najważniejsze są mieszkania, remonty dróg, budowa sieci kanalizacyjnej i wodociągowej, a także baza oświatowa. Jest kompletna dokumentacja nowego przedszkola w miejscu obecnego. W strategii długofalowej myślimy o zaadaptowaniu niedoszłej przychodni przy ul. Ogrodowej na gimnazjum. Chcielibyśmy, by w tym miejscy stanęła też hala widowiskowo-sportowa (nie tylko na potrzeby gimnazjum) i nieduży basen. Przy ul. Szkolnej - tak jak kiedyś - funkcjonowałaby Szkoła Podstawowa nr 1, a na Lotnisku - nr 2.
- Na jakim etapie są rozmowy ze starostwem w sprawie przejęcia przez gminę ZSP 1?
- Zamierzamy zainwestować w obiekt, dlatego chcemy dostać go w użyczenie na minimum 15 lat. Powiat jeszcze na to nie odpowiedział.
- A co z klasami gimnazjalnymi przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1?
- Jeżeli przejmiemy ZSP 1, to możemy utworzyć tam oddziały gimnazjalne, ale przypisane do obecnego gimnazjum. Jednak zainteresowani rodzice są tak zdeterminowani, że nawet jeśli gmina nie przejmie szkoły, to będą chcieli sami utworzyć gimnazjum na bazie stowarzyszenia.
- I chyba najbardziej drażliwa kwestia oświatowa: sieć szkół wiejskich, która - według licznych opinii - jest zbyt gęsta w obecnej rzeczywistości.
- Radni Chojeńskiej Inicjatywy Samorządowej mają pomysł, by na bazie wiejskich szkół utworzyć zespoły: podstawówka + gimnazjum. Takie rozwiązanie jest nie tylko naszym zdaniem, ale również Kuratorium Oświaty, nie do przyjęcia. My mamy inną koncepcję: szukamy sposobów na odciążenie budżetu, m.in. przez pozyskanie funduszy europejskich na prowadzenie przedszkoli wiejskich na bazie dotychczasowych szkół, ewentualnie ograniczenie ich stopnia organizacyjnego do klas 0-III. Zapotrzebowanie na przedszkola jest, szczególnie w dużych wsiach, gdzie sporo rodziców chciałoby podjąć pracę, natomiast w ogóle nie bierzemy pod uwagę tworzenia zespołów szkół i gimnazjów na wsiach. To pomysł sprzeczny z przyjętą w 1999 r. ideą reformowania oświaty. Gimnazja mają wyrównywać szanse edukacyjne młodzieży, a nie pogłębiać różnice między wsią i miastem. Poza tym nie mamy tylu nauczycieli-przedmiotowców. Dlatego też lepiej jest poprawić bazę gimnazjum w Chojnie. Jako rodzic i nauczyciel uważam, że dziecko osiąga lepsze wyniki w klasie kilkunastoosobowej niż trzy- czy czteroosobowej, jak to ma miejsce w niektórych placówkach w gminie, gdzie trzeba łączyć klasy.
- Są już znane konkrety adaptacji budynku po Straży Granicznej?
- Do końca czerwca mamy mieć gotową dokumentacje i chcemy ubiegać się o fundusze unijne. Najpóźniej wiosną 2010 r. planujemy przenieść tam Urząd Miejski wraz z OPS-em i administracją szkół.
- Czy gmina jest przygotowana do sięgnięcia po nowe fundusze unijne?
- Teraz aktualizujemy plany odnowy wsi, bo musi je mieć każda miejscowość ubiegająca się o środki unijne. W tych planach będą ujęte wszystkie inwestycje, na które chcemy uzyskać dofinansowanie. Aktualizujemy również strategię rozwoju i wieloletni plan inwestycyjny, a także opracowujemy Lokalny Plan Rozwoju Gminy. Dokumenty te są niezbędne do ubiegania się o fundusze unijne. Poza tym jesteśmy związani stałą umową z Instytutem Rozwoju Regionalnego ze Szczecina, który pilotuje wszystkie programy pomocowe i cały czas nas informuje, jak można pozyskać środki na dane zadanie.
- Nie ma zagrożeń, że pieniądze przejdą nam koło nosa?
- Na razie takich zagrożeń nie widzę. Intensywnie przygotowujemy się do aplikowania o środki zewnętrzne. Ubiegaliśmy się o tzw. fundusze norweskie na remont zabytków, m.in. murów obronnych i baszt. Niestety, zabrakło nam dwóch punktów i szukamy środków na to zadanie gdzie indziej. Zabytki są traktowane preferencyjnie.
- Budynek po Straży Granicznej jest co prawda zabytkowy, ale z przeznaczeniem na urzędy. Czy na taki cel można dostać środki unijne?
- Bardzo trudno, dlatego chcemy znaleźć furtkę i część obiektu przeznaczyć np. na filię Euroregionu Pomerania.
- Pracuje Pan w niezbyt komfortowej sytuacji, nie mając za sobą większości w Radzie Miejskiej. Jak się pracuje w takich warunkach?
- Bardzo ciężko. Nie dlatego, że nie ma większości, ale dlatego, że nie ma zrozumienia wyższości interesów mieszkańców nad prywatą. To było widać podczas wielu głosowań w minionym roku (m.in. plany zagospodarowania Krajnika, opinie dotyczące nowych sklepów). Szkoda, że nie wszyscy radni potrafią współpracować ponad podziałami. Im dłużej będziemy marnowali czas na odpieranie bezpodstawnych ataków ChIS, tym trudniej będziemy realizować prorozwojową politykę. Chcemy działać na rzecz wszystkich mieszkańców, a nie tylko zaspokajać potrzeby grupy, która czasem przez pryzmat własnych interesów blokuje nowe propozycje. Chojna potrzebuje dynamicznego rozwoju, inwestycji, nowych miejsc pracy i dobrego klimatu do życia w naszej lokalnej wspólnocie. Dlatego życzę wszystkim mieszkańcom gminy oraz czytelnikom "GCh" spokojnego roku i satysfakcji z podejmowanych decyzji.
Rozm. i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska