Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 11 z dnia 17.03.2009

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Pierwsi wśród najlepszych
Laguna wreszcie gminna
Swobodnie o Swobnicy (2)
Czy Chojnę stać na muzeum, a jeżeli tak, to na jakie?
Naszej Odry ziemia odzyskana
Roszady w radzie
Turystyczna „Szarotka”
Tam, gdzie pieprz rośnie (3)
Niezbędnik sportowca: dieta

Czy Chojnę stać na muzeum, a jeżeli tak, to na jakie?

Dziś kolejny głos w naszej dyskusji o idei stworzenia muzeum w Chojnie. Wszystkie dotychczasowe teksty można przeczytać na naszej stronie internetowej www.gazetachojenska.pl w linku "Jakie muzeum w Chojnie?"

Nie ulega wątpliwości, że Chojna, miasto z bogatą historią i takimiż zabytkami średniowiecznej architektury, muzeum powinna mieć. Oczywiście, że chciałoby się, aby było to muzeum dawnej Nowej Marchii (to z racji tego, iż Chojna, a raczej Königsberg NM był niegdyś niepisaną stolicą tej prowincji i największym jej miastem) lub co najmniej samorządowe Muzeum Regionalne Ziemi Chojeńskiej. Jako rozkochany w tym mieście i w jego nietuzinkowej wartości historycznych budowlach, a także jako dawny mieszkaniec Chojny, jestem jak najbardziej za jego powstaniem. Nachodzą mnie jednak wątpliwości natury ekonomicznej i w związku z tym postawię pytanie: czy w dobie kryzysu gospodarczego kraju stać miasto Chojnę na muzeum samorządowe ? Obawiam się, że długo, długo nie.

Jeżeli takie muzeum nie powstało w czasach dobrej prosperity miasta w latach 90. (zyski z bazaru w Krajniku Dolnym), to wątpię, aby dzisiaj dzielone skrupulatnie przez radnych pieniądze z niewielkiego gminnego budżetu trafiły na utworzenie muzeum, a nie np. na grożącą zamknięciem kolejną szkołę. Moja Chojna (1975 r.) to miasto z opustoszałą starówką (puste, porośnięte trawą kwartały dawnej śródmiejskiej zabudowy), z ruinami kościoła farnego i ratusza, z czynnym sowieckim lotniskiem, z prywatnym muzeum chojeńskiego aptekarza, ze sklepem meblowym we wnętrzu XVIII-wiecznego arsenału, z czynnym basenem kąpielowym oraz z jedyną placówką kulturalną - biblioteką na poddaszu starej siedziby magistratu. Było to wówczas miasto niemalże wymarłe, ze wspaniałymi zabytkami architektury.
Chociaż rozbudowa czy raczej trwająca po dziś dzień zabudowa Starego Miasta poprawiła znacznie wizerunek Chojny, to wiele rzeczy zapamiętanych w tamtym okresie uległo dewastacji lub całkowicie zniknęło z pejzażu kulturowego miasta. Mam na myśli niepowetowane straty wynikające z bezmyślnej dewastacji istniejących w latach 70. długich fragmentów murów miejskich (odcinki - północny i południowy), rozebranie zabytkowego budynku arsenału (stał on w narożniku krzyżujących się ulic Malarskiej i Piekarskiej), likwidację uliczki Wieżowej, dewastację basenu oraz wycinkę drzew na zabytkowej alei brzozowej.

Zabytkowe chojeńskie mury miejskie z każdym rokiem są coraz bardziej zdewastowane. Przybywa odcinków, na których sami chojnianie rozebrali je całkowicie (fot. rr)
Chojna miała swój dobry czas, ale go zaprzepaściła. Porównując miasto z innymi, porównywalnymi miejscowościami, nie wygląda najlepiej. Betonowe słupy z napowietrzną linią energetyczną oraz połamane, cementowe płytki na chodnikach przy głównych ulicach Starego Miasta nie wystawiają dawnym włodarzom Chojny najlepszego świadectwa. Widać, że dopiero teraz miasto łapie drugi oddech. Odnowiony w ostatnim czasie plac przed ratuszem, kościelny taras widokowy, rewitalizacja ul. Malarskiej, Klasztornej i podmurnej uliczki (na odcinku Baszta Bociania - Baszta Więzienna) tworzy namiastkę dawnego, historycznego klimatu miasta. Chojna wychodzi powoli z zapaści, z chwilowego zachłyśnięcia się mamoną (zarobieniem dużych pieniędzy na granicy).
Obecnie nadszedł nowy czas, czas ludzi młodych i wykształconych, zainteresowanych miejscem swojego zamieszkania i miejscem swojej lokalnej tożsamości. Jest to czas odkrywania nieznanej dotychczas historii własnego miasta. To, co nie było realne w latach funkcjonowania bazaru w Krajniku, realne jest dzisiaj. Dni Integracji Europejskiej, Przyjaźni i Tolerancji, spotkania z byłymi mieszkańcami Chojny, organizowane przez mieszkającego w Szczecinie chojnianina dr. R. Skryckiego sesje naukowe i wydawnictwa poświęcone dawnej i współczesnej historii miasta pn. "Chojna i okolice na przestrzeni wieków" powodują, że Chojna dogania dawne kulturowe zaniedbania. Do pełnego szczęścia brakuje jeszcze miastu i jego mieszkańcom nawyku dbania o dobra dziedzictwa kulturowego (czyt. mury obronne), historycznej monografii oraz MUZEUM.

Ale czy Chojna potrzebuje modnego ostatnio tzw. muzeum żywego, jak napisała miejscowa poetka? Chojeńskie muzeum (należy zacząć od niewielkiego) powinno być przede wszystkim instytucją naukową (muzealna biblioteka, ekspozycje: archeologia ziemi chojeńskiej, początki Chojny, zakony rycerskie i ich działalność, mistrz Henryk Brunsberg i jego dorobek, dzieje rzemiosła w Chojnie, sztuka sakralna itp.) o międzynarodowym znaczeniu. Takie muzeum widzę (zorganizowane we współpracy Urzędu Miejskiego z ks. prałatem Chodakowskim) w zabytkowych, sklepionych pomieszczeniach dawnego chojeńskiego klasztoru augustianów.
Grzegorz Graliński
Strzelce Krajeńskie (Friedeberg NM)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska