Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 29 z dnia 21.07.2004

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Warszawa daleko od życia
W Chojnie znów rozgorzała wojna na mandaty!
Cenią swego burmistrza
Dookoła Europy
Wykorzystać szanse
Drogi w gminie mają być dobre - nieważne czyje!
Starostwo planuje
Mandaty nie tylko od policji
Lipcowe olbrzymy
Kościół Mariacki w pejzażu (3)
Szyszynka - „trzecie oko” (2)
Zieloni w Niemczech

W Chojnie znów rozgorzała wojna na mandaty!

Popierająca burmistrza Konarskiego większość chojeńskiej Rady Miejskiej przegłosowała w czwartek stwierdzenie wygaśnięcia mandatu Juliana Wiedera - głównego filaru opozycji. Punkt ten dodano w ostatniej chwili, już podczas sesji, pod nieobecność zainteresowanego. Niedawne pismo wojewody (zob. "GCh" nr 26) radni Inicjatywy Samorządowej zinterpretowali następująco: wojewoda ocenę ważności mandatu Wiedera pozostawia radzie. Skrytykowano jednocześnie, że wojewoda powołuje się na nieprawomocny wyrok NSA. Radni Konarskiego twierdzą, że Wieder naruszył jednak zakaz prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy i przytaczają wyrok Trybunału Konstytucyjnego (zapadł dwa dni wcześniej), który orzekł, że niezbędne jest zastosowanie za to realnej sankcji.
Za pozbawieniem J. Wiedera mandatu głosowali: Stanisław Drapaluk, Andrzej Kaćkiewicz, Jerzy Karaczun, Janusz Kowalczyk, Andrzej Kubowicz, Danuta Pakulska, Leszek Stefański i Mikołaj Szeremeta. Dwoje radnych nie głosowało, zaś członkowie Klubu Radnych Niezależnych na znak protestu wyszli na czas głosowania z sali. - Wiedzieliście, że nie będzie dziś J. Wiedera. Mogliście zaczekać miesiąc, jeśli macie odwagę, by rozpatrzyć tę sprawę w jego obecności - powiedział przewodniczący KRN Janusz Salamończyk.

(rr)

Czyszczenie przedpola, czyli wraca nowe
Ze swoją pozycją finansową, wpływami i zapleczem (dwie duże firmy) Wieder stanowi największe zagrożenie dla Konarskiego, poszerzającego grono zwolenników m.in. za pomocą skupionych w swym ręku setek miejsc pracy (szkoły, zakłady komunalne). W małych środowiskach są to - obok istniejącej zawsze pewnej uznaniowości w zarządzaniu przez władzę publicznymi pieniędzmi i nieruchomościami - jedne z najskuteczniejszych narzędzi politycznych, bo dla zdecydowanej większości ludzi lepsze jest popieranie nielubianego nawet burmistrza niż utrata pracy przez siebie lub przez najbliższych. Wieder narusza dominującą pozycję gminy jako potężnego i wpływowego pracodawcy. I choćby z tego powodu utrącenie radnego-biznesmena było dla Konarskiego zadaniem prestiżowym. Ale dziś nie wiadomo jeszcze, jaki będzie finał, kto na tym wszystkim zyska, a kto straci. Najszybciej stracić mogą kibice i piłkarze Odry, szykujący się w niepewnych warunkach do rozgrywek III ligi. Tydzień temu pisaliśmy, jak wielkie wyzwanie stoi w związku z tym przed Chojną i że konieczne jest współdziałanie ponad podziałami. Wieder jest dyrektorem tego miejskiego klubu i wspierał go, dając np. zatrudnienie zawodnikom. Co prawda na czwartkowej sesji rada uchwaliła przekazanie 100 tys. zł na modernizację stadionu i udział w rozgrywkach, ale trudno sobie wyobrazić sprawne działanie klubu w warunkach gminnej wojny domowej. Kolejna próba pozbawienia Wiedera mandatu akurat w takim momencie może zadziałać wręcz jak sabotaż.
Rada podjęła uchwałę, jakby dysponowała całkowicie jednoznaczną wykładnią prawną, a tymczasem o istnieniu takiej wykładni trudno jest mówić. Dlatego wojewoda z powodu wątpliwości odstąpił od podejmowania decyzji nie tylko w sprawie Wiedera, ale także w sprawie mandatu Jacka Wardy w Gryfinie. Polskie przepisy są nieprecyzyjne i choćby z tej racji nie można powiedzieć, że nie ma też żadnych wątpliwości co do mandatu Mikołaja Szeremety. Ale on popiera Konarskiego.
W przypadku decyzji chojeńskiej rady nie pierwszy już raz szło nie o prawo, lecz o politykę. Rok temu mająca wówczas większość w radzie opozycja również z motywów politycznych przegłosowała wygaśnięcie mandatu Szeremety (w ripoście na wcześniejsze próby Konarskiego pozbawienia mandatów Hippmanna i Wiedera). Jednak od piastującego stanowisko burmistrza człowieka (i to z wysokimi aspiracjami) należy wymagać dużo więcej. Usiłuje on prezentować się jako strażnik prawa, ale w rzeczywistości okazuje się w pierwszej kolejności strażnikiem własnych politycznych interesów. W przeszłości pisałem, że zupełnie naturalne jest, iż burmistrz chce mieć w radzie większość (bulwersujące są tylko metody, jakimi do tego dążył). Lecz zasadnicze pytanie brzmi: do czego chce ją wykorzystać? Jasne, że do rządzenia. Ale czy ma jakąś wizję i strategię rozwoju, której nie mógł realizować wskutek braku większości? Od blisko pół roku Konarski ma już większość, ale na razie na to pytanie nie da się odpowiedzieć twierdząco. Spora część pierwszych większościowych decyzji lub projektów wygląda tak, jakby nie istniało ani jutro, ani opinia publiczna: podwyższenie sobie poborów, Izmar, wycięcie Wiedera, wycofanie z sądu sprawy mandatu Szeremety, kontrowersyjny spór z Hippmannem... Aż trudno uwierzyć, by autor (autorzy?) tych poczynań nie był świadomy, jakie to przeraźliwie czytelne! I chodzi nawet nie tyle o meritum tych spraw, ale o styl działania. Bo to samo można zrobić w lepszym stylu, subtelniej, z klasą. Ale z wyczuciem klasy Konarski ma problem od dawna.

Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska