Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 30 z dnia 25.07.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
700-letnie dziedzictwo Morynia
Matury w powiecie
Między kim mamy wybierać?!
Program Jarmarku Moryńskiego
Co na to radni?
Błąd, nie przestępstwo
Każdy lot jest inny
Sport

Między kim mamy wybierać?!

Przed tygodniem dowiedzieliśmy się o porozumieniu, jakie przed jesiennymi wyborami samorządowymi zawarli w powiecie: Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska oraz burmistrzowie i wójtowie Chojny, Mieszkowic, Starego Czarnowa, Trzcińska Zdroju i Widuchowej.
Fakt ten jest dość zdumiewający i niepokojący, gdyż porozumienie to może powiększyć i tak spory zamęt w głowach wyborców oraz jeszcze bardziej obniżyć frekwencję wyborczą. Kreowane przez ten sojusz linie podziału są sztuczne czy wręcz fałszywe, a przez to psują demokrację. W dzisiejszej Polsce nieaktualny jest już podział na postkomunę i ugrupowania solidarnościowe, a tradycyjna dychotomia "lewica - prawica" też kiepsko przystaje do rzeczywistości, szczególnie lokalnej. Konia z rzędem temu, kto potrafi np. znaleźć klarowne różnice między rządzącą obecnie w naszym powiecie koalicją "lewicową" a "prawicową" opozycją. Rzeczywiste linie podziału przebiegają tam przede wszystkim według kryteriów towarzysko-układowych.

Ogień i woda razem
Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska są co prawda partiami wywodzącymi się z "Solidarności" i buntu przeciw komunizmowi, ale obecnie prezentują diametralnie różne wizje Polski i świata, które z każdym miesiącem oddalają się od siebie z prędkością światła. Na jakich zasadach chcą więc iść w powiecie gryfińskim ramię w ramię, skoro mają zupełnie odmienne recepty na rozwiązywanie naszych problemów? Przecież dziś różnice między PO a PiS są większe, niż były kiedykolwiek w III RP między SLD a ugrupowaniami posolidarnościowymi!
Między tymi dwoma najważniejszymi obecnie w kraju partiami konieczne są rozmowy, dyskusje, spory i kompromisy. Ale na razie tego nie widać, a zamazywanie na siłę ogromnych różnic lub udawanie, że ich nie ma - to nie jest uczciwa gra z wyborcami. Jak w tej egzotycznej koalicji PiS będzie walczył w powiecie z tzw. "układem", skoro według liderów tej partii istotnym jego elementem jest PO? Notabene powiatowemu PiS-owi ciężko będzie też realizować swój program antyliberalny, bo partią tą kieruje tu... radykalny liberał gospodarczy.

Idee, programy i normalne partie pilnie poszukiwane
Słychać czasem taką opinię w kręgach PO i PiS w powiecie: "niech oni się tam w Warszawie kłócą, a my tu na dole powinniśmy działać razem". To szlachetna postawa, ale tylko pozornie. Jeśli nie zaczniemy poważnie traktować głoszonych przez polityków haseł i programów (tak w Warszawie, jak i w najmniejszej nawet gminie), to nigdy nie zbudujemy w Polsce zdrowego systemu politycznego, który zawsze musi być oparty o łatwo odróżnialne od siebie partie. Powtarzane ciągle zaklęcia, że na dole niepotrzebne nam partie ani ideologie, bo tu głosujemy na konkretnych ludzi - to wierutna bzdura, która pokutuje już drugie dziesięciolecie. Owszem, głosujemy na konkretnych ludzi, ale skutek jest taki, że wybrani przez nas nasi przedstawiciele szybko okazują się zupełnie nieprzewidywalni (to w polityce groźna cecha) i pozbawieni jakiejkolwiek kontroli społecznej. A przecież "nie o take Polske walczyliśmy".

A więc albo członkowie tej czy innej partii traktują poważnie programy swych ugrupowań i idee głoszone przez ich liderów, albo niech się nie zapisują, a tym bardziej niech nie zajmują się tworzeniem lokalnych struktur. Chyba że z góry przyjmujemy, że idee i programy to tylko parawan do zdobycia wpływów i stołków.

Po co chcą władzy?
Taka egzotyczna koalicja PiS-u z PO, bez słowa wyjaśnienia, jakim cudem usunięto fundamentalne różnice - to niepoważne traktowanie wyborców. Jasne jest, że powstałej grupie (która nieformalnie funkcjonowała już wcześniej) chodzi o przejęcie władzy w powiecie. To nic zdrożnego, bo w polityce właśnie to jest głównym celem. Natomiast zawsze zasadne jest pytanie: władza, ale po co? Do czego polityk chce ją wykorzystać? Co zamierza realizować i w jaki sposób? A więc koło się zamyka, bo wracamy do programów, wartości, idei i wizji przyszłości. Ale to niezwykle deficytowy towar u radnych, burmistrzów, starostów.
Do niedawna zarzut bezideowości i nastawienia się wyłącznie na zdobycie lub utrzymanie władzy stawiano głównie SLD. I z reguły słusznie, bo w szeregach tej partii jest wielu koniunkturalistów, którzy dla wygody lub korzyści zapisali się kiedyś do PZPR i tak im zostało. Ale przed nagłym przypływem szukających własnego interesu zwolenników i członków bronić się musi każda partia obejmująca władzę lub będąca na szczytach rankingów, jak właśnie PiS i PO.

Tracimy możliwość wyboru
Jeden z głównych liderów Platformy - Jan Rokita powiedział 20 lipca: "Gdybyśmy zblokowali PiS i PO na jednej liście, to ludzie straciliby już jakąkolwiek możliwość wyboru". Dwa dni później szef PO Donald Tusk mówił: "Inne diagnozy, inne recepty dotyczące rozwoju kraju. PO i PiS to dwa bieguny polskiej polityki".
To logiczne. Ale w powiecie gryfińskim obowiązuje zupełnie inna logika. Albo w ogóle jej brak.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska